20.09.2015

#Obrona interesu, ale czyjego?

Oświadczenie trenera Ankosu Zapasy Poznań Andrzeja Kościelskiego stawia wiele znaków zapytania. Szkoleniowiec stara się obronić przed krytyką po słabym występie Jana Błachowicza na gali UFC 191 w Las Vegas, gdzie popularny „John” przegrał z Corey’em Andersonem.

Andrzej Kościelski podjął próbę przedstawienia zasad, na których opierała się jego współpraca z zawodnikiem oraz oczyszczenia atmosfery wokół klubu. Czy była to próba udana? Jest to nadto wątpliwe.

Strzał w kolano

Nie ulega wątpliwości, że Jan Błachowicz to postać szeroko znana w świecie MMa. Występy  „Johna” na galach organizacji UFC również zrobiły swoje. Błachowicz stał się niezwykle atrakcyjny marketingowo i zwyczajnie jest kojarzony ze Stanami Zjednoczonymi, czyli w mniemaniu wielu lepszym światem. Fakt, że przygoda z UFC w wykonaniu „Johna” wygląda coraz gorzej, ale warto uchwycić pewien element sukcesu, wybicia się z polskiego podwórka.

Na tym wszystkim mógł skorzystać klub z Poznania. Błachowicz trenował tam i doskonalił swoje umiejętności. Wsparciem dla niego był Andrzej Kościelski, jednak porażka z Andersonem sprawiła, że posypały się gromy krytyki. Ustosunkować się do niej postanowił szkoleniowiec.

Kościelski usiadł przed kamerą i odczytał swoje oświadczenie. Tekst pełen wulgaryzmów, niespójny, przedstawiony w chaotyczny sposób. Każdy jest w stanie zrozumieć, że trener ma prawo do zaprezentowania własnego zdania. Pojawia się pytanie, czy za wszelką cenę. Chodzi o zachowanie kultury i pewnych zasad. Standardem jest załatwianie spraw w gronie współpracowników, a Kościelski winę za porażkę stara się jakby przełożyć na zawodnika, choć sam od niej nie ucieka. Opisuje praktyki i działania Błachowicza, które być może miały wpływ na jego słaby występ. Tylko, czy nie powinno zostać to wyjaśnione w relacji trener-zawodnik? Współpraca między panami dobiegła końca, więc trudno jakkolwiek odnieść się do zachowania szkoleniowca, który publicznie stara się „prać brudy”.

Dodatkowo Kościelski odnosi się do obraźliwych komentarzy, które pojawiły się po walce w internecie. W dosadny sposób kieruje swoje słowa do osób podejmujących krytykę jego osoby. Nie jest to na pewno smaczne i z pewnością są inne drogi załatwiania tego typu spraw.

Ucierpiał wizerunek

Każdy ma prawo do obrony –to niezaprzeczalne. Z tym, że oświadczenie zaprezentowane przez Andrzeja Kościelskiego w dużej mierze uderza w jego osobę i sam klub. To swego rodzaju marketingowa porażka.

Ankos Zapasy Poznań to klub, który ma określoną renomę. Trenerzy to profesjonaliści i każdy szkoleniowiec powinien być mentorem. Styl wypowiedzi Kościelskiego sprawia, że na jego autorytecie pojawia się rysa. Przy okazji szkoleniowiec obwinia inne kluby o sianie zamętu i krytyki, czyli uderza jakby we własne środowisko. To dość rozpaczliwa próba ratunku i wytłumaczenia niepowodzenia.

Próba, która może być niezwykle bolesna. Bo cały czas trudno znaleźć odpowiedź na pytanie o powody emisji oświadczenia Kościelskiego. Z jednej strony to próba obrony, z drugiej krytyka i wytłumaczenie porażki Błachowicza, dodatkowo cios we własne środowisko, a także uderzenie w dobre imię klubu oraz ogólnie przyjęte standardy zachowania.

Jak zauważył sam trener Kościelski: „To jest sport – raz się wygrywa, raz się przegrywa”.

KM