Jan Błachowicz na UFC Fight Night 53 w Sztokholmie pokonał Ilira Latifiego. Polak zakończył pojedynek w pierwszej rundzie.
Błachowicz nie mógł doczekać się debiutu w UFC. Dla wielu występ Polaka był dużą niewiadomą, czy sprosta wyzwaniu i co jest w stanie pokazać. Internauci nie dawali Błachowiczowi wielkich szans w starciu z Latifim, eksperci wróżyli mu pewną porażkę. Polak uciszył krytyków i pokazał, że walczyć potrafi.
Błachowicz potrzebował zaledwie dwóch minut, aby rozstrzygnąć walkę na swoją korzyść. Polski fighter pojedynek rozpoczął spokojnie. Próbował wyczuć rywala, atakował go low-kickami oraz kopnięciami na korpus. Latifi również miał swoją chwilę na prezentację swoich umiejętności. Szwed chciał zrobić wrażenie na Polaku seriami ciosów, jednak ten skutecznie się bronił. Na tym zakończyły się popisy fightera ze Skandynawii. Błachowicz wyprowadził kopnięcie na korpus, które dało się wyraźnie we znaki Latifiemu. Polak doskoczył do rywala i „wykończył” go ciosami.
Zwycięstwo Błachowicza z pewnością dla wielu było zaskoczeniem. Przed pojedynkiem trwały domysły jak sobie poradzi i czy wytrzyma tą walkę psychicznie. Wytrzymał presję, mądrze rozegrał tą walkę i odniósł zwycięstwo w pierwszym pojedynku pod egidą UFC. Amerykańskie portale internetowe, związane ze sztukami walki, wspominają o pojedynku Błachowicza z Latifim podkreślając fakt, że Polak bardzo dobrze zaprezentował się w debiucie. Warto zwrócić uwagę na następującą kwestię – otóż Polak został umieszczony w głównej karcie walk. W pewnym sensie świadczy to o docenieniu naszego zawodnika, ale też wymaganiach organizatorów względem niego. Błachowicz miał za zadanie dostarczyć emocji i stworzyć widowisko. Na tym polega magia UFC. Walka musi żyć, publiczność musi być zachwycona. Na pewno na plus dla Błachowicza zaliczyć należy to, że walkę zakończył nokautem.
Czy Błachowicz otworzył sobie drogę do kariery w UFC? Tak naprawdę to początek. Błachowicz udanie zadebiutował pokonując Latifiego, ale przed nim jeszcze długa droga. Do każdego pojedynku musi być maksymalnie przygotowany, a w oktagonie powinien dawać z siebie wszystko. Zaczął dobrze i chwała mu za to, jednak warto uświadomić sobie, że gwiazdą UFC Błachowicz jeszcze nie jest. Publiczność na kolejną galę nie przyjdzie dla Polaka, bo są lepsi. My możemy cieszyć się z dobrej walki naszego fightera i liczyć, iż na tym nie poprzestanie.
Na tej samej gali walczył Krzysztof Jotko. Nasz drugi reprezentant zwyciężył jednogłośną decyzją sędziów Tora Troenga. W wadze półśredniej stanęli naprzeciw siebie Rick Story i Gunnar Nelson. Pojedynek bardzo wyrównany i o wszystkim musieli zadecydować sędziowie. Niejednogłośną decyzją wygrał Story. Już w pierwszej rundzie z Akirą Corassanim uporał się Max Holloway.
Wyniki UFC Fight Night 53:
Karta główna:
Rick Story pokonał Gunnara Nelsona przez niejednogłośną decyzję (48-47 Nelson, 49-46 Story, 50-44 Story)
Max Holloway pokonał Akirę Corassaniego przez TKO w pierwszej rundzie
Jan Błachowicz pokonał Ilira Latifiego przez TKO w pierwszej rundzie
Mike Wilkinson pokonał Niklasa Backstroma przez KO (Punch) w pierwszej rundzie
Undercard:
Magnus Cedenblad – Scott Askham jednogłośna decyzja (29-28, 29-28, 29-28)
Nico Musoke – Aleksander Jakowlew jednogłośna decyzja (30-27, 30-27, 30-27)
Dennis Siver – Karol Rosa jednogłośna decyzja (30-27, 30-27, 30-27)
Cathal Pendreda – Gasan Umalatov niejednogłośna decyzja (29-28, 28-29, 29-28)
Krzysztof Jotko – Tor Troeng jednogłośna decyzja (30-27, 30-26, 30-27)
Mairbek Taisumov – Marcin Bandel TKO (uderzenia) –pierwsza runda
Zubaira Tukhugov – Ernest Chavez TKO (uderzenia) – pierwsza runda
KM