Uwieńczeniem gali Fight Night 9 będzie pojedynek Andrzeja Gołoty z Danelem Nicholsonem. Walka ma mieć charakter pokazowy, nie będzie podlegała ocenie sędziowskiej. Pięściarze stoczą czterorundowy pojedynek.
Andrzej Gołota definitywnie żegna się z ringiem. Walka w Częstochowie jest uwieńczeniem jego bogatej kariery i jej oficjalnym końcem. Pojedynek jest wspólnym pomysłem samego Gołoty i Marcina Najmana. 46-letni Andrew intensywnie przygotowuje się do walki, w której spotka się z rywalem dobrze sobie znanym. Gołota zmierzył się z Nicholsonem w 1996 roku i wygrał ten pojedynek przez nokaut. Jak będzie teraz? Wydaje się, że aspekt sportowy w tym wypadku zejdzie na drugi plan. Gołota na pożegnać się z kibicami i po raz ostatni pokazać się w ringu.
Przez kilkanaście lat Andrew był polskim bokserem numer 1. Wszyscy mu kibicowali, oglądali jego walki i pokładali w nim ogromne nadzieje. Gołota swego czasu był nadzieją białych w wadze ciężkiej. Andrew czterokrotnie był pretendentem do tytułu mistrza świata, jednak żadna z prób w jego wykonaniu nie zakończyła się sukcesem. Należy podkreślić, że wielkim dokonaniem Gołoty jest brązowy medal olimpijski zdobyty w Seulu. Pierwszą zawodową walkę Polak stoczył w 1992 roku w Milwaukee, gdzie pokonał Roosvelta Shulera.O Gołocie głośno zrobiło się dzięki walce z Riddickiem Bowem. Sytuacja dotyczyła ciosu Andrew poniżej pasa, wtedy to zyskał opinię chętnie faulującego. Mimo to eksperci docenili jego potencjał sportowy. Dowodem tego jest szansa jaką otrzymali 1997 roku, kiedy to stanął w ringu z Lennoxem Lewisem w pojedynku o pas mistrza świata WBC. W swojej karierze mierzył się z takimi rywalami jak Mike Tyson, John Ruiz, Michael Grant, Chris Byrd czy Lemon Brewster. Wokół Andrzeja Gołoty zawsze było głośno. Pod względem medialnym, sportowym oraz potencjału marketingowego. Z czasem Gołota wyglądał coraz gorzej. Wszyscy pamiętają jak odmówił kontynuowania walki z Tysonem czy po 53 sekundach zakończyła się jego walka z Brewsterem.
Andrzej Gołota jak na polskie warunki był dobrym bokserem, jednak nie wykorzystał w pełni swojego potencjału. Nie jest teraz kwestią przewodnią zastanawianie się nad powodami takiego stanu rzeczy. Warto jednak uwydatnić, że mógł zrobić więcej. Ostatnie pojedynki stoczył w Polsce. W 2009 roku o prymat w polskiej wadze ciężkiej walczył z Tomaszem Adamkiem, dla którego była to pierwsza walka w królewskiej kategorii. Góral zwyciężył w piątej rundzie. W 2013 roku doszło do długo oczekiwanego starcia Gołota – Saleta. W szóstej rundzie Andrew znalazł się na deskach. Ostatnie pojedynki w wykonaniu Gołoty nie były wybitne, więc konieczne wydaje się zatarcie tego obrazu i godne pożegnanie z ringiem. Andrew w pełni na to zasłużył, gdyż dostarczał kibicom wielu emocji. Jego walki przyciągały przed telewizory miliony, ludzie specjalnie dla niego latali do Ameryki. Wystarczy wspomnieć, że jego pojedynek z Timem Witherspoonem w 1998 roku oglądało 12,5miliona widzów.
Kwestią przewodnią nie jest ocena tego, czy na przestrzeni dziejów Andrzej Gołota był najlepszym, dobrym, przeciętnym bokserem, ale uwydatnienie tego, że w pełni zasłużył na godne pożegnanie się z ringiem. Jest twarzą polskiego boksu i należy mu to oddać. Walka z Nicholsonem będzie czysto pokazowym pojedynkiem. Fakt, że Amerykanin odpoczywał od boksu dziesięć lat mówi sam dla siebie. Ostatnią walkę stoczył w 2003 roku z Wladimirem Kliczko. Warto dodać, że Nicholson ciepło wypowiada się o Polsce i odwiedza nasz kraj. W Polsce był jako trener Olivera McCalla, gdy ten walczył z Krzysztofem Zimnochem i Marciem Rekowskim. Teraz sam będzie mógł zawalczyć na polskiej ziemi.
25 październik, Częstochowa – Gołota po raz ostatni w ringu. Walczył przy wielkiej publiczności, Madison Square Garden czy Atlantic City tam toczył pojedynki z wielkimi pięściarzami. Gołota jako bokser był u szczytu, ale nie osiągnął go. Zrobił wiele, jego nazwisko stało się w Polsce symbolem. Gołota łączył ludzi i dawał nadzieję. Kończy swoją karierę w Częstochowie, w Polsce, z której ruszył w wielki świat. 46-letni Andrzej Gołota kończy karierę. Kończy się pewna epoka w polskim boksie. Epoka nazwiska, epoka osobowości. Gołota i wszystko jasne.
KM