Khalidov – Drwal na afiszu, ale tego pojedynku na KSW 29 nie będzie. Będzie za to rywalizacja tuzów – Pawła Nastuli i Mariusza Pudzianowskiego. Wielkie wydarzenie, walka dwóch twardzieli.
Patrząc z czysto statystycznego punktu widzenia to Pudzian ma lepszy bilans w MMA. Pudzianowski siedem pojedynków wygrał, a tylko trzy przegrał. Paweł Nastula wychodzi na zero – pięć zwycięstw i pięć porażek. Tyle statystyka – tyleż prawdziwa, co często dostarczająca mylnych informacji. Warto zauważyć, że mimo wszystko to mistrz olimpijski ma większe doświadczenie w sztukach walki.
Zajmijmy się porównaniem doświadczeń obu panów w mieszanych sztukach walki. Paweł Nastula może pochwalić się rywalizacją dla organizacji PRIDE. Sam występ na gali tego formatu jest już wyznacznikiem poziomu zawodnika. Nastula to fighter z prawdziwego zdarzenia. Oczywiście, zaraz pojawią się glosy, że wystąpić każdy może, ale żeby coś jeszcze ugrać. Fakt, Nastula świata nie zawojował. Ale – no właśnie, kto dostąpił możliwości rywalizacji z Aleksandrem Jemieljanienko? Nastula przegrał z Rosjaninem przez duszenie. Na PRIDE pokonał przez dźwignię na łokieć Brazylijczyka Edsona Dragona. Zagraniczne wojaże Nastula zakończył z bilansem 1-4. Zaczął swoje dokonania poprawiać w Polsce, gdzie zwycięsko kończył rywalizację z Yusuke Masudą, Andrzejem Wrońskim oraz dwoma zawodnikami z USA –Jimmy’m Ambrizem i Kevinem Asplundem. Na KSW 24 Nastula przegrał za to z Karolem Bedorfem, bardzo mocnym, wytrzymałym i skutecznym fighterem. Z kolei Pudzianowski ma na swoim koncie większość występów na polskiej ziemi, pod płaszczem KSW. Jedyna walka poza granicami kraju z Timem Sylvią zakończyła się porażką Pudziana. Podczas gal KSW przegrał dwukrotnie – z Jamsem Thompsonem oraz Shanem McCorklem. W obu przypadkach były strongman stoczył pojedynki rewanżowe. Walki z Thomsponem nie rozstrzygnięto, a rywalizacja z McCorklem zakończyła się dla Pudziana zwycięsko. Dla przypomnienia, Pudzian zaczynał w MMA od słynnej walki z Marcinem Najmanem. Wszyscy doskonale pamiętają również jego pojedynki z wielkimi i ociężałymi – Bobem Sappem oraz Butterbanem.
Po krótkiej analizie dokonań widać, że Paweł Nastula ma bogatsze i poważniejsze doświadczenia. Nie oszukujmy się, Mariusz Pudzianowski uczy się sportów walki i nie ma tak bogatych dokonań jak mistrz olimpijski z Atlanty w judo. Pudzian początkowo miał wypromować KSW, pomóc w promocji MMA w Polsce. Tyle, że mistrz świata strongmanów odnalazł się w tym i chce nadal uczestniczyć w świecie sportów walki.
Z czysto sportowego punktu widzenia faworytem jest Nastula, który ma za sobą pełną sukcesów karierę w judo. Z kolein Pudzian jest silnym i mocnym zawodnikiem, ale naturalnych umiejętności fighterskich nie ma. Repertuar Nastuli jest o wiele bogatszy. Z pewnością judoka jest w stanie rywalizować zarówno w stójce jak i w parterze. Co do Pudziana, można mieć wątpliwości. Pudzianowski raczej postawi na mocne ciosy połączone z low-kickami. Parter w rywalizacji z Nastulą może okazać się dobrowolnym skazaniem się na porażkę. Warto zwrócić uwagę na fakt, że jest to pojedynek w wadze ciężkiej, gdzie jeden cios może zmienić wszystko. Choć to Nastula ma ogromne doświadczenie w sportach walki to wystarczy chwila zawahania, aby losy rywalizacji rozstrzygnęły się. Pudzianowi można odmówić umiejętności klasy mistrzowskiej, można zarzucić, że nie jest profesjonalistą, ale nie można zapomnieć, iż ma siłę i nie ucieka od walki.
Nastulę charakteryzuje spokój, opanowanie i umiejętność rywalizacji na najwyższym poziomie. Czy Pudzian utrzyma nerwy na wodzy? Jak zachowa się Nastula? Można pisać rożne scenariusze, ale wszystko i tak rozstrzygnie się po pierwszym gongu. To może być chwila, ułamek sekundy, kiedy wszystko stanie się jasne.
Tym razem Khalidov będzie w cieniu. Może nie sam Mamed, ale jego pojedynek. Nastula z Pudzianem są na afiszu. Który z nich 6 grudnia będzie mógł stanąć w blasku chwały? Doświadczony i spokojny Nastula czy silny i waleczny Pudzianowski?
KM