Deontay Wilder zostając czempionem WBC wagi ciężkiej dał swoim rodakom wiele radości. Amerykanie w końcu mają powód do dumy. W końcu po ośmiu latach mają mistrza świata w boksie w wadze ciężkiej. Przed Wilderem trudny czas, na horyzoncie pojawiają się chętni do rywalizacji z mistrzem WBC.
Amerykanin imponuje wszystkim swoim rekordem (wygrał trzydzieści trzy walki, w tym trzydzieści dwie przez nokaut) oraz siłą ciosu. Pokonując Stiverne’a wszedł na sam szczyt. Teraz jego głównym zadaniem jest obrona mistrzowskiego pasa, na który zaczęli polować już inni. Chęć rywalizacji z Wilderem zadeklarował czempion wagi ciężkiej czterech federacji IBF/IBO/WBA/WBO Władimir Kliczko. Ukraińcowi w kolekcji brakuje tylko pasa WBC, który przez lata dzierżył jego brat – Witalij. Z tym, że Władimir 25 kwietnia w Madison Square Garden zmierzy się z Bryantem Jenningsem, więc rywalizacja z Wilderem zapewne odbyłaby się jesienią. Kliczko chce stoczyć pojedynek z Amerykaninem, którego wartość wysoko ceni. – Wilder ma ogromną wartość jako pięściarz i posiada pas mistrzowski, dlatego jest odpowiednim rywalem dla mnie – powiedział ukraiński mistrz. Walka Kliczko – Wilder z pewnością byłaby ogromną atrakcją, a także prezentowała odpowiedni poziom sportowy. Tak naprawdę – kto jak nie Amerykanin może walczyć jak równy z równym z Ukraińcem? Ogromny Wilder – 201 cm, 98 kg – jako jeden z nielicznych ma odpowiednie atuty, aby przeciwstawić się Kliczce. Dodatkowo jest młodszy, imponuje siłą ciosu i efektywnością.
Wilder komplikuje trochę plany jednemu z czołowych bokserów wagi ciężkiej. Tyson Fury bardzo chciał rywalizować z Władimirem Kliczko, jednak możliwość tej walki oddala się. Powodem są plany Ukraińca, co do rywalizacji z Wilderem. Sam Fury również nie wyklucza możliwości starcia z Amerykaninem. Jak powszechnie wiadomo Anglik ma bardzo rozbudowane ego i chce zawojować wagę ciężką. Otwarcie mówi o swoich ambicjach. 28 lutego Fury zmierzy się Christianem Hammerem i rywalizacji tej przegrać po prostu nie może. W przypadku porażki jego zamiary oddalą się. Plan Fury’ego jest prosty: wygrana z Hammerem, potem Kliczko i Wilder. – Numerem jeden na mojej liście jest Kliczko, drugi na niej jest Wilder, z którym chciałbym się spotkać po konfrontacji z Ukraińcem. Amerykanin przeżywa obecnie wielkie chwile, ale nie potrwa to długo – powiedział Anglik.
Warto nadmienić, że Fury ma to do siebie, że strasznie dużo mówi. Anglik pracuje nad swoim wizerunkiem w mediach, stara się go skutecznie kreować i robić zamieszanie wokół siebie. Czy idzie to w parze z jego ringowymi możliwościami? Z Hammerem zapewne jest w stanie wygrać, ale czy nadszedł jego czas na zepchnięcie z piedestału mistrza z Ukrainy?
Fury dużo mówi, Kliczko jest konkretny, a Wilder po prostu czeka. Amerykanin jest teraz czempionem i ma ten komfort, że to o walkę z nim boje toczą inni. Gdyby doszło do starcia Kliczko – Wilder byłoby to mega przedsięwzięcie, które na bok zepchnęłoby wszystkie inne wydarzenia w boksie. Amerykanin wykonał swoje zadanie – zdobył pas, a teraz czeka. Na kolejne trofea?
KM