10.04.2015

#Ciężar Janka

11 kwietnia w Krakowie odbędzie się gala UFC Fight Night 64, podczas której zaprezentuje się siedmioro naszych zawodników. Oczy większości będą zwrócone na Jana Błachowicza. Rywalem naszego zawodnika będzie Jimi Manuwa.

Na ramionach „Johna” spoczywa wielka odpowiedzialność. Nie ukrywajmy, że dla Polaków to Błachowicz jest główną postacią i twarzą UFC w Krakowie. Mirko Filipović to  uznany fighter w świecie MMA, jednak jego czas już minął i raczej odcina kupony od bogatej kariery. Fakt, że nadal walczy w UFC jest godny uznania. Wracając do Błachowicza, w Polaku nadzieje pokładają również włodarze najlepszej organizacji mieszanych sztuk walki na świecie. „John” fenomenalnie zaprezentował się podczas debiutu w UFC, kiedy odprawił Ilira Latifiego. Błachowicz potrzebował dwóch minut, aby uporać się z zawodnikiem ze Skandynawii. Efektowne kopnięcia na korpus oraz serie ciosów wyprowadzone w kierunku rywala zrobiły wrażenie nie tylko na nim, ale także na obserwatorach. Nazwisko Błachowicza odmieniane było przez wszystkie przypadki. Pojawiało się pytanie, kiedy znowu zaprezentuje się w ringu i trwało oczekiwanie. Włodarze UFC na Błachowiczu oparli UFC Fight Night 64. „John” będzie walczył u siebie, rodacy przyjdą go zobaczyć. Taka taktyka jest doskonale przemyślana. UFC dostało ukształtowanego, twardego zawodnika, który ma potencjał sportowy, a kibice chcą oglądać interesujące walki i tylko czekają na nie. Istotna jest wartość marketingowa Błachowicza, na której Dan White i jego współpracownicy chcieli zbudować zainteresowanie galą w Krakowie. Czy osiągną zamierzony cel? Okaże się. Na barki Błachowicza spadła ogromna odpowiedzialność. 32-latek z Latifim rywalizował w październiku, więc od czynnej rywalizacji odpoczywał ponad pół roku. W trakcie intensywnych przygotowań musiał odciąć się od szumu wokół krakowskiej gali. Sukces „polskiego” UFC budowany jest na Błachowiczu, co nie sprzyja samemu zawodnikowi. 32-latek zostaje obciążony dodatkową presją, która jest zbędna. Jego zadaniem jest wejście do oktagonu i uporanie się z kolejnym rywalem. Błachowicz stoczył w UFC dopiero jeden pojedynek, dlatego  też musi potwierdzić swoją wartość. Fakt, że dla nas jest zawodnikiem utytułowanym, o ogromnych możliwościach, ale warto pamiętać – „jesteś tak dobry jak Twój ostatni występ”. Błachowicza stać na odniesienie sukcesu w UFC, ale musi być odporny na czynniki zewnętrzne. Celem jest płaszczyzna sportowa, działalność medialno-marketingowa to jedynie wątek poboczny.

Jimi Manuwa to najbliższy rywal Błachowicza. „Poster Boy” jest trzy lata starszy od „Johna” i ma większe doświadczenie w UFC. W ostatnim pojedynku Anglik rywalizował z samym Alexandrem Gustafssonem, jednak Szwed zranił kolana 35-latka i ciosami dokończył dzieła. Mimo tej porażki akcje Manuwy należy ocenić wysoko. Zawodnik debiutował w UFC prawie trzy lata temu. Dla najlepszej organizacji mieszanych sztuk walki na świecie stoczył cztery pojedynki, z których trzy zakończyły się jego triumfami. Manuwa Błachowicza na pewno się nie przestraszy, a Polak w tej rywalizacji musi się mieć na baczności. Kondycyjnie powinien mieć przewagę, pod względem siły również góruje nad rywalem z Anglii. Manuwa stoczy kolejny pojedynek w UFC po ponad rocznej przerwie. Jego forma jest zagadką, ale jest zawodnikiem o wysokim poziomie umiejętności. Błachowicz musi udowodnić swoją wartość, ale Manuwa w żaden sposób nie ułatwi mu zadania. Czy umiejętności grapplerskie przeważą i pozwolą „Johnowi” odnieść zwycięstwo  przed czasem?

W walce wieczoru zaprezentuje się legendarny Mirko „Cro Cop” Filipović, który zmierzy się z Gabrielem Gonzagą. 40-latek wraca do UFC po niespełna czteroletniej przerwie. W swoim ostatnim pojedynku dla organizacji Dana White przegrał z Royem Nelson. Warto zaznaczyć, że „Cro Cop” ma za sobą dość niechlubną serię porażek w UFC. Nie wygrał od trzech walk. Ogółem – Filipović stoczył w UFC dziesięć pojedynków, z czego sześć kończył jako przegrany. W kwietniu 2007 roku lepszy od Chorwata okazał się Gabriel Gonzaga, więc w Krakowie 40-latek będzie miał okazję do rewanżu. Czy ją wykorzysta? Młodszy o pięć lat Brazylijczyk ostatnio przegrywał. Z pewnością jeszcze raz będzie chciał udowodnić swoją wyższość nad Filipoviciem. Dla obu jest to ostatnia szansa, aby udowodnić swoją przydatność w UFC.

KM