Krakowska gala UFC za nami. Szumne zapowiedzi i wielkie nadzieje związane z występami naszych zawodników okazały się płonne. Polscy fighterzy w większości rozczarowali.
Rzecz jasna-nie można wszystkich mierzyć jedną miarą, jednak w ogólnym zestawieniu biało-czerwoni wyszli na minus. Siedem walk i zaledwie dwie wygrane. Zacznijmy od przyjemniejszych chwil z gali UFC Fight Night 64. Debiut w najlepszej organizacji mieszanych sztuk walki na świecie zaliczył Bartosz Fabiński (na zdjęciu). Pierwszy start naszego zawodnika na plus. Choć Garreth McLellan to również „żółtodziób” w UFC to występ Fabińskiego należy ocenić wysoko. Polak prezentował się pewnie i co najważniejsze był skuteczny. Fabiński kontrolował walkę – liczne obalenia, łokcie, dobra postawa w parterze. McLellan okazał się dobrym materiałem na rywala w pierwszej walce w UFC, jednak w kolejnym starciu polski fighter nie będzie miał tak łatwego zadania. Z walki na walkę poziom rywalizacji będzie wzrastał. Zawodnik z RPA niczym wielkim się nie wyróżniał na tle Fabińskiego, który okazał się najjaśniejszym punktem krakowskiej gali z rodzimej stawki. Polak pewnie wygrał na punkty i czeka na kolejny występ w UFC. Dobrą robotę wykonał Paweł Pawlak. Łodzianin dostał kolejną szansę od UFC i tym razem ją wykorzystał. Sheldon Westcott lepiej rozpoczął pojedynek, jednak w drugiej i trzeciej odsłonie walki Pawlak miał przewagę. Nasz zawodnik dobrze radził sobie w klinczu, kilka razy sprowadził Kanadyjczyka do parteru, gdzie zadał kilka mocnych ciosów. Sędziowie jednogłośnie wskazali na Pawlaka – trzy razy 30×29.
Damian Stasiak miał zaledwie dwa tygodnie, aby przygotować się do pojedynku z Yaotzinem Mezą. Zawodnik z Łodzi dobrze rozpoczął pojedynek, jednak z czasem do głosu doszedł Amerykanin. Meza wyglądał lepiej kondycyjnie, a Stasiakowi zabrakło również doświadczenia na tym poziomie rywalizacji. Mimo to Polak pozostawił po sobie dobre wrażenie i może liczyć na kolejne propozycje od UFC. Marzenia na bok musi odłożyć Marcin Bandel. „Bomba” przegrał z Stevenem Rayem i raczej jego przygoda z UFC dobiegła końca. Debiutujący w najlepszej organizacji mieszanych sztuk walki Szkot rozprawił się z Polakiem w parterze. Bandel nie był w stanie oprzeć się naporowi i kolejnymi ciosom ze strony Raya. Nieudany powrót Daniela Omielańczuka. Walka polskiego ciężkiego najkrócej mówiąc mało interesująca. Przeważała rywalizacja w klinczu i choć Hamilton nie był wymagającym rywalem to Omielańczuk przegrał. Kilka celnych ciosów mogło zmienić obraz pojedynku. Jednak Omielańczuk kondycyjnie wyglądał słabo i nie miał pomysłu na rywalizację z Hamiltonem. Izabela Badurek wypadła słabo. Aleksandra Albu dominowała w stójce, a Polka nie była w stanie sprowadzić pojedynku do parter, gdzie powinna była szukać swojej szansy. W drugiej rundzie męczarnie Badurek zakończyły się. Warto dodać, że wedle źródeł dla Albu była to zaledwie druga walka w MMA.
Udany rewanż Mirko Filipovicia. „Cro Cop” pokonał Gabriela Gonzagę, choć pierwsza faza pojedynku nie była najlepsza w wykonaniu Chorwata. Pierwsze dwie rundy na korzyść Brazylijczyka, który łokciem rozciął łokciem głowę rywala. Filipović w trzeciej odsłonie wrócił do gry. W wadze ciężkiej właśnie tak jest – jeden cios i sytuacja diametralnie zmienia się. Dwa łokcie w klinczu zamroczyły Gonzagę, walka przeniosła się na ziemię, gdzie „Cro Cop” dobił rywala. Dla Brazylijczyka pojedynek z Filipoviciem może okazać się ostatnim występem w UFC, gdyż przegrał trzeci raz z rzędu.
Balon pękł. Miało być kolorowo, radośnie i wesoło, a rzeczywistość okazało się brutalna. Polscy fighterzy nie zachwycili. Rozczarował Błachowicz. Szkoda. Tym bardziej, że rywal był w zasięgu. Daniel Omielańczuk wypadł blado, Izabela Badurek przegrała z kretesem, Marcin Bandel nie dał rady i zapewne pożegna się z UFC. Udany debiut Bartosza Fabińskiego, dobre wrażenie mimo porażki pozostawił po sobie Damian Stasiak, zwycięstwo odniósł Paweł Pawlak. UFC w Polsce przeszło do historii. Na własne oczy przekonaliśmy się, czym charakteryzują się gale najlepszej organizacji mieszanych sportów walki na świecie. Niestety, zabrakło odpowiedniego poziomu sportowego polskich zawodników.
Walka wieczoru: 265 lbs.: Mirko Filipović pokonał przez TKO Gabriela Gonzagę
Główna karta.
205 lbs.: Jimi Manuwa pokonał decyzją sędziów Jana Błachowicza
170 lbs.: Paweł Pawlak pokonał decyzją sędziów Sheldona Westcotta
115 lbs.: Maryna Moroz pokonała przez poddanie Joanne Calderwood
Pozostałe walki.
170 lbs.: Leon Edwards pokonał przez KO Setha Baczynskiego
185 lbs.: Bartosz Fabiński pokonał decyzją sędziów Garretha McLellana
170 lbs.:Sergio Moraes pokonał decyzją sędziów Mickaela Lebout
145 lbs.: Yaotzin Meza pokonał decyzją sędziów Damiana Stasiaka
265 lbs.: Anthony Hamilton pokonał decyzją sędziów Daniela Omielańczuka
115 lbs.: Aleksandra Albu pokonała przez poddanie Izabelę Badurek
155 lbs.: Steven Ray pokonał przez TKO Marcina Bandla
145 lbs.:Taylor Lapilus pokonał decyzją sędziów Rocky'ego Lee
KM