Pojedynek stulecia znalazł swój finał w ringu. Emocje już opadły, wynik jest znany. Floyd Mayweather Jr. nadal niezwyciężony.
Pięściarze musieli przejść długą drogę, aby doszło do walki XXI wieku. Przygotowania do pojedynku trwały latami. Zarówno Mayweather i Pacquiao skakali sobie do gardeł, jednak nie potrafili porozumieć się w sprawie organizacji walki. Proces ten trwał wiele lat. W głównej mierze ów fakt sprawił, że zainteresowanie pojedynkiem urosło do gigantycznego poziomu. Nie tylko zainteresowanie, ale także, a może przede wszystkim – możliwość zysków. Gdy pojedynek stał się faktem jasne było, że dla bokserów będzie to prawdziwa żyła złota. Mayweather nie bez kozery ma przydomek „Money”. Pacquiao w ringu również swoje zarobił, ale walka stulecia jeszcze powiększyła ich zasoby. Mayweather zgarnął ponad 120 milionów dolarów, a Filipińczyk niecałe sto, jednak warto pamiętać, że kwoty te wzrosną w związku z podziałem wpływów z pay per view oraz innych źródeł.
Całokształt działań wokół widowiska nieco przyćmił aspekt sportowy. Należy pamiętać, że „Money” i „Pacman” to wybitni pięściarze. Jednak dzisiejszy boks nastawiony jest na show i robienie pieniędzy. A kto jest w tym lepszy niż Mayweather? Facet, który kocha kasę i nawet się z tym nie kryje. Liczne filmiki z plikami dolarów czy przypalanie cygara studolarówką mówią same za siebie. Wielu puka się w czoło, że Amerykaninowi najzwyczajniej w świecie odbiło. Mimo to w ringu udowadnia swoją wartość, jednak ma zupełnie inną osobowość niż Pacquiao. Filipińczyk to spokojny, rodzinny facet, który pomaga swoim rodakom na gruncie edukacji czy służby zdrowia. W końcu Ci dwaj panowie mieli okazję spotkać się i udowodnić swoją wartość.
Filipińczyk czuł, że ma wsparcie trybun. Fani gwizdali na „Moneya”, a Filipińczykowi dodawali otuchy. Pierwsza runda służyła rozpoznaniu, jednak w drugiej odsłonie wspierany przez kibiców Pacquiao ruszył na Mayweathera. Starał się zaskoczyć Amerykanina serią ciosów i uciekać na dystans, jednak „Money” zachował trzeźwość umysłu i prawym zaskoczył przeciwnika. W trzeciej rundzie Pacquiao znalazł się w tarapatach. Dwa potężne, soczyste ciosy sprawiły, że Filipińczyk miał problemy, ale przetrwał napór przeciwnika. Lewa ręka Pacquiao dotarła do oczu Maywaethera w czwartej rundzie i Amerykaninowi z pewnością zrobiło się gorąco, a na pewno chwiejnie. „Money” nie potrafił odpowiedzieć, ale w narożniku doszedł do siebie. Piąte starcie na korzyść Amerykanina, kiedy to raz po raz trafiał Filipińczyka. Ponadto, „Money” prowokował rywala opuszczając nisko ręce. Mayweather zdecydowanie prowadził. Dobra praca nóg, uciekanie do dystansu i pełna kontrola nad walką. Amerykanin celnie punktował Pacquiao, który starał się trafiać, ale nie było to częste zjawisko. Kiedy już Filipińczyk miał przeciwnika na linach, ten szybko uciekał. Mayweather idealnie kontrował Pacquiao. „Money” potrafił przyjąć kilka ciosów, które nie zrobiły na nim wrażenia, by błyskawicznie ukłuć przeciwnika.
Mayweather jest obecnie w posiadaniu trzech pasów w kategorii półśredniej: WBC i WBA oraz WBO – dotychczas należącego do Pacquiao. Sędziowie byli jednomyślni i punktowali 118:110, 116:112 i 116:112 na korzyść Amerykanina. Mayweather odniósł czterdzieste ósme zwycięstwo w zawodowej karierze. Lada chwilę może pobić rekord wszechczasów. W jego posiadaniu nadal jest Rocky Marciano, który wygrał czterdzieści dziewięć walk z rzędu. Czy „Money” przejdzie do historii?
KM