16.05.2015

#Stosowanie dopingu = surowa kara

Nie ulega wątpliwości, że kolejne doniesienia o stosowaniu dopingu w MMA i boksie odrzucają. Rodzą obawy, czy rywalizacja na pewno opiera się na umiejętnościach, czy też zawodnik zdecydował się zastosować środek, który zwiększy jego efektywność. W żaden sposób nie dodaje to kolorytu, a wręcz szkodzi i rodzi afekt.

W ostatnim czasie w UFC na światło dzienne niczym grzyby po deszczu wychodziły kolejne afery. Problem w tym, że głównymi aktorami tych wydarzeń były twarze najlepszej organizacji mieszanych sztuk walki. Dla całego świata było to zaskoczenie. Wielcy idole, gwiazdy, ikony MMA, a prawda okazywała się bolesna. Choć Anderson Silva bronił się rękami i nogami, zaprzeczał, że nie stosował zakazanych środków, kolejne badania były bezlitosne. Wyniki mówiły same za siebie – Brazylijczyk pozwolił sobie na stosowanie dopingu. Nie lepszy był Nick Diaz, który rywalizował ze „Spiderem” podczas UFC 183. Właśnie po tej gali obaj fighterzy wpadli i zaczęły się ich problemy. Kłopoty i to coraz większe ma Jon Jones. Mało by powiedzieć, że mistrz UFC wagi półciężkiej był wzorem wojownika, jednak ten wizerunek szybko legł w gruzach. Jones cztery lata dzierżył w dłoniach pas, ale okazało się, że ma problemy z dopingiem, co wpędziło go w serię przykrych wydarzeń. Na stosowaniu niedozwolonych środków przyłapano byłego gwiazdora UFC – Jona Fitcha. Te cztery nazwiska doskonale pokazują, że problem nie dotyczy tylko tych, którzy chcą zabłysnąć i wybić się z nizin, ale również tych będących na szczycie.

UFC nie zamierza składać broni i podejmuje walkę z procederem, gdyż negatywnie wpływa on na wizerunek organizacji. Zatrudniono specjalistę do walki z dopingiem – Jeffa Novitzy’ego. Ma on odpowiadać za kontrolę stanu zdrowia zawodników oraz opracowanie programu, który pozwoli skutecznie walczyć z problemem.

Do pracy biorą się również odpowiednie instytucje. Komisja Sportowa Stanu Nevada opracowała nowe zasady, które mają skutecznie odstraszyć stosujących doping. W Las Vegas stawiają na wysokie kary i chcą rozszerzyć tę ideę na inne stany. Po raz pierwszy komisja zdecydowała się na taki krok. Dla zawodników MMA i bokserów rywalizujących w Las Vegas ma być to skuteczny straszak, a jeśli dojdzie do rozszerzenia programu to na terenie wszystkich stanów zapanują restrykcyjne zasady. Komisja Sportowa Stanu Nevada stworzyła pięć grup, które dokonują klasyfikacji niedozwolonego czynu i wyciągają odpowiednie konsekwencje. Przewidziano kary zawieszenia, w tym dożywotniego, oraz utratę wynagrodzenia za stoczony pojedynek.

Pierwszą kategorię stanowią leki uspokajające, konopie indyjskie, opiaty, środki przeciwlękowe, środki nasenne, których stosowanie podzielono w czterostopniowej skali. Stosujący musi się liczyć odpowiednio z karą zawieszenia na 18 miesięcy (utrata 30-40% wynagrodzenia), 2 lata (40-50%), 4 lata (60-75%), dożywocie (100%). Zażycie środków moczopędnych do ścinania wagi wiąże się z zakazem startu przez 12 miesięcy (30-40% wynagrodzenia), 2 lata (40-50), przewidziano również karę dożywotniego zawieszenia. Stosowanie stymulantów wiąże się z trzema możliwymi rozwiązaniami: zawieszenie na 2 lata (35-45%), 3 lata (50-60%), dożywocie (100%). W przypadku sterydów anabolicznych kary zaczynają się od 3 lat, przez 4 aż do dożywocie. Unikanie kontroli powoduje zawieszenie na 4 lata (utrata 50% wynagrodzenia) bądź  dożywotnie (100%).

Czy system zaproponowany przez Komisję Sportową Stanu Nevada stanie się powszechny? Nowe zasady mają wejść w życie 1 września.

KM