28.06.2015

#Łokcie metodą na Machidę

Yoel Romero pokazał, że jest klasowym zawodnikiem. Podczas UFC Fight Night 70 w Hollywood okazał się lepszy od Lyoto Machidy.

W oktagonie spotkało się dwóch doświadczonych zawodników, którzy zbliżają się do magicznej „40-stki”. Upływu lat po Kubańczyku i Brazylijczyku widać nie było. Zawodnicy stworzyli ciekawe widowisko, w którym nie zabrakło efektownych akcji.

Machida przystępował do pojedynku z nadzieją na odrodzenie. Nie ma, co ukrywać, że Brazylijczyk ostatnimi czasy walczy w kratkę. W lipcu 2014 roku poległ w starciu z Chrisem Weidmanem, jednak podczas kolejnej gali uporał się z C.B. Dollawayem. Kolejnym rywalem Machidy był Luke Rockhold, który już w drugiej rundzie uporał się z Brazylijczykiem. Zgodnie z ostatnimi występami 37-latek powinien uporać się z Romero. Warto dodać, że była to szósta walka z rzędu, podczas której Machida był gwiazdą wieczoru. Z kolei Romero ostatnią porażkę poniósł we wrześniu 2011 roku i ma na koncie znakomitą passę sześciu zwycięstw z rzędu – włączając ostatnią wygraną. Triumf w pojedynku z Machidą przybliża Kubańczyka do miana pretendenta do tytułu mistrza UFC wagi średniej.

Gdyby oceniać walkę po pierwszej rundzie to zbyt wiele pochlebstw w kierunku zawodników nie padłoby. Początek rywalizacji był swego rodzaju procesem badawczym, który miał pozwolić zawodnikom rozpoznać swoje możliwości i zarazem pozwolić zastosować odpowiednią taktykę na dalszą część pojedynku. Od drugiej rundy przewagę stopniowo budował Romero. 38-latek nadawał tempo, skracał dystans i atakował Machidę. Często w sposób niespodziewany – latające kolano. Romero stopniowo realizował swój plan. Szybko doskakiwał do rywala i słał w jego stronę liczne kombinacje. Po jednej z nich Machida zachwiał się, co wykorzystał Romero. Kubańczyk doskoczył do swojego rywala, przewrócił go i serią ciosów zakończył pojedynek.

Romero odniósł efektywne zwycięstwo – szóste z rzędu. Wielu obserwatorom nie podobało się, że w podsumowaniu walki fighter nie skupił się na aspekcie sportowym, lecz obyczajowym. 38-latek zapytał zgromadzonych o powody zejścia na złą drogę nawiązując do legalizacji małżeństw tej samej płci na terenie Stanów Zjednoczonych.

Steve Bosse nie zaliczył udanego debiutu w UFC, a to za sprawą Thiago Santosa. Brazylijczyk zastopował zapędy swojego rywala wysokim kopnięciem. Bosse runął na ziemię, a walka trwała zaledwie dwadzieścia dziewięć sekund. Lorenz Larkin i Santiago Ponzinibbio zaczęli spokojnie, a w drugiej rundzie zaczęła się prawdziwa wojna. Argentyńczyk liczył, że wymiany w krótkim dystansie przyniosą mu korzyść, ale przeliczył się. Larkin był skuteczny i wyprowadzał celne ciosy. Mocne uderzenia Amerykanina zrobiły wrażenie na jego rywalu, który padł na deski. Wstał, ale był chwiejny i nie miał sił, aby postawić opór przeciwnikowi. Swoje konto o 50 tysięcy dolarów za występ wieczoru wzbogacili Romero i Santos. Z kolei za walkę wieczoru bonus otrzymali Larkin i Ponzinibbio.

Wyniki:

Walka wieczoru: 185 lbs: Yoel Romero Palacio pokonał Lyota Machidę przez TKO 

170 lbs: Lorenz Larkin pokonał Santiago Ponzinibbio przez TKO 
185 lbs: Antonio Carlos Junior pokonał Eddie’ego Gordona przez poddanie
185 lbs: Thiago Santos pokonał Steve’a Bosse’ego przez KO 
145 lbs: Hacran Dias pokonał Levana Makashviliego przez niejednogłośną decyzję sędziów

170 lbs: Alex Oliveira pokonał Joego Merritta przez jednogłośną decyzję sędziów
170 lbs: Leandro Silva pok. Lewisa Gonzaleza przez jednogłośną decyzję sędziów 
170 lbs: Tony Sims pokonał Steve Montgomery przez TKO 
135 lbs: Sirwan Kakai pokonał Danny’ego Martineza przez jednogłośną decyzję sędziów

KM