Dariusz Sęk jechał do Monachium z nadziejami na sukces. Plany polskiego pięściarza ziściły się.
Ostatniej wizyty w Niemczech Sęk nie wspominał zbyt miło z powodu porażki na punkty z Robinem Krasniqim. Polak nie był faworytem pojedynku, jednak pokazał się z bardzo dobrej strony. Sęk zaprezentował wysoki poziom i sprawił rywalowi wiele problemów. W grudniu 2014 roku z podróży do Niemiec nie był mimo wszystko zadowolony. Minęło nieco ponad pół roku i nastrój zmienił się.
Pewne zwycięstwo
Tym razem Sęk również nie miał łatwego zadania. Podczas monachijskiej gali w walce wieczoru zmierzył się z Shefatem Isufim. 25-latek rysował się jako groźny i wymagający rywal. Na zawodowym ringu zanotował siedemnaście zwycięstw, z czego trzynaście przed czasem. Isufi boksuje regularne i z dobrym efektem. Ostatnią porażkę zanotował w starciu z Tasosem Berdesisiem, a było to w marcu ubiegłego roku. Od tamtej pory odniósł pięć zwycięstw z rzędu i wszystkie pojedynki zakończył przed czasem. Do pojedynku z polskim pięściarzem wagi półciężkiej przystępował pewny siebie i z nieskrywaną nadzieją na kolejne zwycięstwo.
Sęk mógł przeciwstawić się swojemu rywalowi. W pojedynku z Krasniqim Polak pokazał, że boksować umie, a decyzja sędziów w oczach wielu była kontrowersyjna. Z tej walki płynęła również nauka, że na obcym terenie trzeba kończyć dzieło przed czasem, bo w innym przypadku może przytrafić się niespodzianka. Dla 28-letniego pięściarza rywalizacja z Isufim była czwartym pojedynkiem, który stoczył w Niemczech. Wcześniej ze swoich występów Sęk nie mógł być usatysfakcjonowany. Zanotował dwie porażki, jedną walkę wygrał – z Christianem Pohle, a było to pięć lat temu. W końcu nadszedł czas na przełamanie.
W Monachium Sęk wystąpił w walce wieczoru. Początkowo szalał rywal. Isufi starał się zdominować Polaka i narzucić swoje warunki. 25-letni pięściarz starał się straszyć Sęka prawą ręką, jednak 28-latek był czujny. Od czasu do czasu Sęk decydował się na przeprowadzenie kontrataku – celne ciosy na korpus hamowały zapędy Albańczyka. Isufi rozpoczął mocno i zdecydowanie, chciał zaskoczyć rywala, ale nie przewidział jednego. Walka miała trwać dwanaście rund, a rywal Polaka już w piątej rundzie wyglądał kiepsko. Z upływem kolejnych minut było widać coraz większe braki kondycyjne u 25-latka. Sęk wykorzystał słabość rywala. W rundzie szóstej Polak rozpoczął zmasowany atak, a w siódmej kontynuował swoje dzieło. Isufi wyglądał coraz gorzej. Zakrwawiony nos, rozbita twarz i coraz większa ilość krwi. W ósmej rundzie pojedynek zakończył się. Konieczna była konsultacja lekarska, Isufi nie wyglądał dobrze. Narożnik Albańczyka zdecydował, że lepiej będzie przerwać walkę.
Tytuł dla Polaka
Sęk w końcu wygrał w Niemczech. Przygotował się dobrze do walki, dał wyszaleć się rywalowi, a następnie zrobił swoje. Polski pięściarz w ósmej rundzie mógł cieszyć się ze zwycięstwa. Dodatkowo Sęk wywalczył regionalny pas WBC EPGC wagi półciężkiej.
fot. tarnow.net.pl
KM