10.07.2015

#Zamknięci judocy

W Polsce dyskusja na ten temat jest martwa. Międzynarodowa Federacja Judo chce zatrzymać zawodników tylko i wyłącznie dla siebie. Nawet kosztem ich rozwoju.

Pozwólcie Państwo, że najpierw kilka słów o czasach, w których przyszło nam żyć. Wszyscy chcą igrzysk. Liczy się widowisko, emocje, wrażenia artystyczne i pieniądze. Te ostatnie często odgrywają pierwszoplanową rolę. Często decydują o wielu aspektach i są wyznacznikiem szans na sukces. Aby się przebić trzeba mieć pomysł, który podbije serca obserwatorów.

Judoka chce do MMA

Judo jest dyscypliną piękną, nieskazitelną i czystą. To sport, z którego płynie życiowa nauka kształtująca charakter i określająca kulturę człowieka. Dla wielu jest to styl życia. Polska miała wielu wybitnych judoków, ale lata świetności tej dyscypliny w pewnym momencie odeszły do lamusa. Judo popadło w niebyt. Ostatnimi czasy odradza się. W głównej mierze to zasługa polskiej reprezentacji kobiet i trener Anety Szczepańskiej. Brązowy medal mistrzostw świata w 2014 roku Katarzyny Kłys to nie lada sukces. Polska czekała aż jedenaście lata na podium na światowym czempionacie w judo. W tym samym roku po brąz mistrzostw Europy sięgnęła Agata Ozdoba.

Z niecierpliwością czekamy na Igrzyska Olimpijskie w Rio de Janeiro i z nadzieją wypatrujemy medalu. Miłośnicy judo czekają na olimpijski sukces od czasów Pawła Nastuli. Stopniowo judo wraca do łask. Powoli czyni kolejne kroki, aby wrócić na świecznik.

Czasy są trudne. W judo często brakuje pieniędzy, nie wszyscy mogą liczyć na stypendia i tym bardziej sponsorów. Udaje się to nielicznym. Dlatego też wielu zawodników szuka sposobu, który pozwoli osiągać dochody. Wiadomo, że zagraniczne wojaże kosztują, a dopiero zdobycie medalu na imprezie najwyższej rangi jest szansą na uzyskanie rozgłosu. Jego wartość jest nieoceniona. Chwilowe zamieszanie może zrobić wiele dobrego i zwrócić uwagę na określoną osobą, a w szerszym kontekście na sport i nieść ze sobą szereg korzyści.

Tylko potrzeba czasu, wytrwałości i cierpliwości. Sporty walki pozwalają zawodnikom na rozwój, jednak w judo jest nieco inaczej. Oświadczenie prezesa Międzynarodowej Federacji Judo z zeszłego roku uzależnienia starty zawodników w innej dyscyplinie od jego zgody.

Dlaczego?

Nie zawsze judocy decydują się na starty w MMA, często biorą udział w turniejach zapaśnicznych czy jiu-jitsu. Dlaczego im tego zabraniać? Z jednej strony jest to narażenie na odejście największych gwiazd z judo. Są kraje, gdzie ta dyscyplina jest niemalże religią. Dlatego też nie ma obaw, że wszyscy rzucą judo i nagle przeniosą się do MMA. Chodzi raczej o kwestię swego rodzaju medialności. Są zawodnicy, którzy odgrywają rolę ikon czy też twarzy w judo i ich starty w innych dyscyplinach powodują kwestię utraty kapitału. Decyzja władz IJF w jakiś sposób jest zrozumiała, ale nie może odbywać się kosztem sportowców. Zapewne warto poszukać innych rozwiązań, który nie będą tworzyły warunków pachnących swego rodzaju niewolnictwem.

Travis Stevens zdecydował się spróbować swoich sił w jiu-jitsu. Na gruncie polskim tą samą drogą podążył Marek Kręcielewski. Ganbold Kherlen z Mongolii walczył w zapasach, tak jak i Adam Okruashvili z Gruzji. Warto przypomnieć przypadek Rondy Rousey, która była wybitną judoczką, a teraz jest gwiazdą MMA w organizacji UFC.

Czasami po prostu jest tak, że zawodnicy decydują zmienić się płaszczyznę rywalizacji, gdyż w danej dyscyplinie osiągnęli wszystko, co możliw. W żaden sposób nie można im torować drogi. Szkodzi to przede wszystkim judo. Zasady muszą być zdrowe, przejrzyste i powinny szanować dobro wspólne.

 

KM