Polski fighter czeka na kolejną walkę w UFC. 5 września Jan Błachowicz stanie w szranki z Anthony’m Johnsonem.
Las Vegas, czyli miejsce, gdzie królują pieniądze. Miasto sukcesu, przepychu i wielkich wrażeń. W Las Vegas w bokserskim pojedynku stulecia spotkali się Floyd Mayweather Jr i Manny Pacquiao. Ogromne wydarzenie, które przyniosło ogromne zyski. W Las Vegas rodzą się gwiazdy i wielkie pieniądze.
„John” czeka na odrodzenie
Dla UFC Błachowicz oficjalnie narodził się w październiku 2014 roku, kiedy stoczył pierwszy pojedynek dla najlepszej organizacji mieszanych sztuk walki na świecie. Wtedy szybko i zdecydowanie pokonał Illira Latifiego. Włodarze UFC obserwowali Błachowicza już dłuższy czas. Ostatni pojedynek w KSW stoczył w marcu 2013 roku, pokonując Gorana Reljicia. W Polsce osiągnął wszystko i chciał podbić Amerykę.
Debiut miał udany. Eksperci zachwyceni, na fali entuzjazmu wróżono Polakowi szybką karierę. Miał stoczyć kilka pojedynków, aby walczyć o pas. Efektowne rozprawienie się z Latifim zrobiło swoje. Publiczność była zachwycona i widziała w Błachowiczu fightera, który może dostarczyć wiele emocji i być autorem interesujących widowisk. Przyszłość pokazała, że fala entuzjazmu po walce z Latifim sparaliżowała Błachowicza. W kolejnym występie w UFC poniósł porażkę. Popularny „John” miał okazję zaprezentować się polskiej publiczności podczas gali w Krakowie, ale o rywalizacji z Jimi Manuwą chciałby jak najszybciej zapomnieć.
Błachowicz czekał na kolejną szansę od UFC, aby odrodzić się i znów wrócić do gry. Polak poznał nazwisko rywala, z którym przyjdzie mu rywalizować 5 września w Las Vegas. „John” stanie naprzeciw Anthony’ego Johnsona.
Będzie ciężko
Dokładnie mówiąc – półciężko. A mówiąc poważnie, Błachowicz trafił na solidnego rywala. Ba, Polak stanie przed niezwykle trudnym wyzwaniem. Johnson to jeden z najlepszych fighterów wagi półciężkiej.
Amerykanin jest obecnie nr 1 w swojej kategorii wagowej. „Rumble” miał okazję rywalizować o pas mistrzowski wagi półciężkiej, po tym jak tytuł odebrano Jonowi Jonesowi. Johnson stanął twarzą w twarz z Danielem Cormierem. Doświadczony 36-latek zmusił swojego młodszego kolegę do poddania się. Już sam fakt, że Johnson walczył o pas mówi sam za siebie. Wcześniej pokonał dwóch mocnych zawodników. Zarówno Alexander Gustafsson i Antonio Nogueira musieli uznać wyższość „Rumble” już w pierwszej rundzie.
31-latka zatrzymał dopiero Cormier. Johnson miał fantastyczną passę – dziewięciu kolejnych zwycięstw. Miał nadzieję nas pas, ale nie tym razem. Amerykanin jest numerem 1 wagi półciężkiej, co pozwala twierdzić, że jest faworytem starcia z Błachowiczem. Polak musi wspiąć się na wyżyny, aby odnieść sukces. Jeśli zaprezentuje się tak jak w debiucie – jest w stanie wygrać. W przypadku powtórki z rywalizacji z Manuwą – w pojedynku z Johnsonem nie ma, czego szukać. 5 września w Las Vegas podczas UFC 191 może dojść do jednej z najważniejszych walk z historii polskiego MMA.
KM