Wydawało się, że po porażce z Arturem Szpilką czas Tomasza Adamka skończył się. „Góral” raz jeszcze spróbował swoich sił. Adamek okazał się lepszy od Przemysława Salety podczas gali w Łodzi.
Na długo przed pojedynkiem spekulowano o jego jakości. W ringu mieli się spotkać pięściarze z dwóch różnych epok i o odmiennych predyspozycjach. Starszy o osiem lat Saleta nie znalazł sposobu na szybszego Adamka.
Ból był silniejszy
Tomasz Adamek był o krok od zakończenia kariery. Rękawice odwieszał już po porażkach z Wiaczesławem Głazkowem, a następnie Arturem Szpilką. „Góral” skusił się jeszcze na walkę z Saletą, który od boksu zrobił sobie przerwę, ale dwa lata temu wrócił, aby spotkać się w ringu z Andrzejem Gołotą.
Głównym czynnikiem, który zadecydował o przewadze Adamka była szybkość. Co prawa Saleta bronił się, ale nie wyprowadzał zbyt wielu ciosów. Przez dwie pierwsze rundy „Góral” w pełni kontrolował pojedynek i celnie trafiał swojego przeciwnika. W trzeciej odsłonie zarysowała się lekka przewaga Salety, jednak w czwartej 47-latek zasłaniał lewy bark. Jak się okazało ból był zbyt silny. Saleta po piątej rundzie poddał się.
Adamek zanotował pięćdziesiąte zwycięstwo w karierze. Czy zobaczymy go jeszcze w ringu? To się okaże. Salety najprawdopodobniej już nie.
Najlepsza Brodnicka
Już wszystko jasne. Kibice pięściarstwa w Polsce poznali królową boksu. Tytuł należy do Ewy Brodnickiej, która podczas gali w Łodzi na punkty pokonała Ewę Piątkowską.
Choć pojedynek nie zaczął się po myśli 31-letniej bokserki. Już w pierwszej rundzie Brodnicka znalazła się na deskach, kiedy to Piątkowska zaskoczyła ją sprytnym ciosem. „Tygrysica” chciała dopaść do rywalki i rozstrzygnąć pojedynek już na samym początku, jednak gong uniemożliwił jej realizację planu. Piątkowska nadawała ton walce, a Brodnicka dopiero w czwartej odsłonie wróciła do gry. W piątej rundzie po mocnym prawym rywalki „Tygrysica” zachwiała się.
Piątkowska chciała wygrać przez nokaut, ale Brodnicka nie dała się już zaskoczyć. Pod koniec pojedynku przeważała 31-latka. Werdykt sędziów nie był jednogłośny. Dwóch z nich punktowało 77:75 dla Brodnickiej, jeden 79:73 dla Piątkowskiej.
Przegrana Rekowskiego
Wydawało się, że Marcin Rekowski upora się z Nagy’m Aguilerą. Pojedynek układał się po myśli Polaka, ale tylko do czasu. Na początek Aguilera wstrząsnął „Rexem”, który już w pierwszej rundzie padł na deski, jednak z upływającym czasem to Rekowski decydował o obliczu pojedynku. W ósmej rundzie Aguilera leżał na deskach. Rekowski prowadził na punkty, jednak na sekundy przed końcem otrzymał potężny cios, który nim zachwiał. Co dziwne, sędzia rozpoczął liczenie na stojąco i zakończył pojedynek. Werdykt wzbudził wiele kontrowersji.
Podobnie jak w starciu Macieja Miszkina z Tomaszem Gargułą. „Hadsome” od początku dominował i wydawało się pewne, że pojedynek zakończy się przed czasem. W czwartej rundzie po serii ciosów arbiter zaczął liczyć Gargułę. Miszkin wygrał.
Michał Cieślak pokazał klasę i znokautował Shawna Coxa. Na punkty wygrali Dariusz Sęk i Kamil Szeremeta.
KM