11.10.2015

#Portugalskie zmagania Furmanek

W Lizbonie odbyły się kolejne zawody z cyklu Pucharu Świata w judo. Polakom nie udało się sięgnąć po medale, choć jedna z naszych zawodniczek była blisko podium.

Z dobrej strony w Portugalii pokazała się Katarzyna Furmanek w kategorii +78kg, która zajęła piątą pozycję. Do szczęścia zabrakło niewiele.

Podium w zasięgu

Katarzyna Furmanek była w tym sezonie po raz kolejny o krok od odniesienia sukcesu. Judoczka udanie rozpoczęła tegoroczne zmagania na tatami. Zawodniczka reprezentująca barwy AZS AWFiS Gdańsk okazała się najlepsza podczas turnieju European Open w Pradze. Furmanek triumfowała również podczas zawodów w Belgii, a w Pucharze Świata w Casablance była druga. Później przyszedł kryzys, który przełożył się na brak medali w startach indywidualnych podczas Igrzysk Europejskich w Baku oraz mistrzostw świata w Astanie. Z Kazachstanu judoczka przywiozła jednak srebrny medal wywalczony w rywalizacji drużynowej.

W Lizbonie Furmanek nawiązała do dobrych startów z początku roku. Do medalu zabrakło niewiele. Polka miała szansę na zdobycie brązowego medalu, jednak w decydującym pojedynku musiała uznać wyższość reprezentantki Holandii – Tessie Savelkouls. Łącznie Polka stoczyła w Portugalii cztery walki, z których dwie zakończyły się jej sukcesem.

W Lizbonie startowały również dwie inne reprezentantki Polski, jednak bez powodzenia. Już w eliminacjach z turnieju odpadły Karolina Pieńkowska (52kg) oraz Anna Borowska (57kg).

Szwarnowiecki walczył o brąz

W Pucharze Świata w Glasgow zaprezentował się Damian Szwarnowiecki, który rywalizował w kategorii 73kg. Polak pokazał się z dobrej strony i był o krok od medalu.

Szwarnowiecki podczas zawodów w Glasgow spotkał się z Andreą Regisem. Polak rywalizował z Włochem kilkukrotnie. W listopadzie 2012 roku Szwarnowiecki pokonał Regisa w finale młodzieżowych mistrzostw Europy U-23. Kolejne spotkanie z włoskim judoką było mało przyjemne dla naszego zawodnika. Szwarnowiecki rywalizował z Regisem podczas mistrzostw świata w Budapeszcie w potyczce drużynowej. Występ ten zakończył się dla polskiego judoki pechowo. Szwarnowiecki doznał poważnej kontuzji kolana, która wyeliminowała go ze startów na rok. Polak zrobił wszystko, aby dojść do pełnej sprawności i wrócić na tatami.

W Glasgow po raz kolejny miał okazję zmierzyć się z Regisem, którego pokonał, co otworzyło mu drogę do walki o medale. Polak triumfował w trzech pojedynkach i z nadziejami przystępował do półfinału. Holender Sam Van’T Westende pozbawił Szwarnowieckiego nadziei na walkę o złoto. Polakowi pozostał pojedynek o brązowy medal, w którym spotkał się z Jose Fernandesem. Portugalczyk nie kombinował, lecz szukał sposobu jak rozprawić się z przeciwnikiem. W końcu znalazł sposób na Szwarnowieckiego i wygrał przez ippon. Polak w Glasgow zajął piątą lokatę.

KM