W Amsterdamie odbyła się gala Glory 26. Rico Verhoeven obronił pas mistrzowski w wadze ciężkiej.
Glory na dobre wróciło do Europy. Fani kickboxingu ze Starego Kontynentu z niecierpliwością wyczekiwali, kiedy będą mogli zobaczyć w akcji czołowych fighterów świata. Po galach w Ameryce Północnej Glory wróciło do Europy. 6 listopada byliśmy świadkami obrony tytułu mistrzowskiego przez Robina van Roosmalena we Włoszech. Gala Glory 26 również dostarczyła wielu emocji i efektownych akcji.
Udana obrona
Benjamin Adegbuyi po raz kolejny podjął próbę ataku na pas mistrzowski Glory w wadze ciężkiej. Doskonale wiedział, że staje przed trudnym zadaniem, gdyż 26-letni van Roosmalen nie zwykł przegrywać. Mistrz z Holandii to doświadczenie i ogromne umiejętności. Verhoeven swoją pozycję budował występując na galach K-1 Max, Superkombat oraz Showtime. W Glory zadebiutował w grudniu 2012 roku w Tokio w turnieju wagi ciężkiej. Holender pokonał Siergieja Kharitonova, ale w kolejnej walce lepszy okazał się Semmy Schilt, który zwyciężył całą rywalizację. W 2014 roku sięgnął po tytuł mistrza organizacji pokonując po pięciorundowej walce na punkty Daniela Ghitę z Rumunii. Do tej pory trzy razy bronił pasa, w tym dwukrotnie spotkał się z Benjaminem Adegbuyi.
Podczas Glory 22 w Lille doszło do pierwszego starcia Holendra i Rumuna. Pięć rund morderczej walki nie wyłoniło zwycięzcy, więc głos należał do sędziów, którzy wskazali na Verhoevena. Adegbuyi powziął sobie za cel rewanż i ponowną próbę zdobycia pasa. Wystąpił na gali Glory 24 w Denver, gdzie stoczył dwa pojedynki i wygrał turniej wagi ciężkiej. Udowodnił tym samym, że zasługuje na jeszcze jedną szansę. W Amsterdamie mistrz czuł się jak w domu i pokazał, że potrafi nokautować. Od początku ruszył na Rumuna. Verhoeven skutecznie rozbijał gardę swojego rywala. Postraszył 30-latka wysokim kopnięciem, ten odpowiedział zaledwie low kickiem. Napór Holendra przyniósł pożądany efekt już po dwóch minutach. Po prawym sierpowym Adegbuyi wylądował na deskach. Wszystko było jasne. Verhoeven zachował pas.
Kontrowersyjna obrona
W półśredniej 77kg spotkali się Nieky Holzken i Murthel Groenhardt. 31-latek miał na swoim koncie osiem wygranych z rzędu i dzierżył w dłoniach mistrzowski pas. Groenhardt walczy w kratkę, jednak w ostatnich dwóch pojedynkach triumfował. Faworytem był Holzken, jednak momentami wydawało się, że to pretendent nadaje ton walce. Groenhardt przebijał się ze swoimi ciosami przez gardę mistrza. Obaj byli skoncentrowani i uważni. Holzken zdecydował się zaatakować. W końcówce niskie kopnięcia zrobiły wrażenie na rywalu. Groenhardt poczuł ból i zachwiał się na nogach. Do samego końca nie było wiadomo, kto wygra. Walka wyrównana, jednak pas zostaje u Holzkena.
W Amsterdamie doszło do rozstrzygnięcia w turnieju w wadze 65kg. Najlepszy okazał się Mosab Amrani. Marokańczyk w półfinale w pierwszej w rundzie odprawił Chi-Bin Lima. Z kolei w finale zdominował w pełni Maykolę Yurka. Brazylijczyk przyjął serię ciosów i kopnięć na korpus. Poległ w pierwszej rundzie.
KM