W Atenach trwają mistrzostwa świata weteranów w zapasach. Na koncie Polaków są trzy medale, w tym złoty Andrzeja Wrońskiego.
50-latek urodzony w Kartuzach to legenda polskich zapasów. W Atenach Wroński pokazał, że o zdrowie można dbać w każdym wieku, a od pasji nie ma ucieczki. Teraz nasz zapaśnik będzie się ubiegał o mandat poselski w zbliżających się wyborach parlamentarnych.
Pasja to jest to
Dla wielu mistrzostwa świata weteranów kojarzą się ze swego rodzaju farsą i profanacją zapasów. W powszechnym odbiorze sport to rywalizacja dla młodych, pięknych, uśmiechniętych i zorientowanych na sukces. Nie zawsze tak musi być. Zapasy są drogą życiową, tak jak i inne sporty walki. Związanie się z nimi to przyjęcie pewnego systemu zasad i wartości. Związanie się na dobre i na złe. Niezależnie od wieku można rywalizować na sportowej arenie. Ma to szereg zalet w postaci głębszej integracji, cementowania środowiska oraz wypracowywania pewnej ciągłości w działaniu. Wiadomo, że mistrzostwa weteranów nigdy nie będą efektowne i nie porwą tłumów, jednak wbrew pozorom o medale nie rywalizują dziadki, ale są to walki silnych i wysportowanych facetów oraz aktywnych kobiet.
W tym wszystkim jest idea i duch sportu. Zapasy świetnie oddają charakter rywalizacji, ale i poczucia więzi. To niezwykle istotne. Rywalizacja na mistrzostwach jest zacięta i obfituje w ciekawe, pełne pasji walki.
W Atenach Polacy mają na swoim koncie już trzy medale. Po złoto w kategorii 130kg w stylu klasycznym sięgnął Andrzej Wroński. 50-latek to legenda polskich zapasów. Dwukrotny złoty medalista olimpijski – Seul 1988 i Atlanta 1996 oraz mistrz świata z Tampere z 1994 roku , a także trzykrotny mistrz Europy. Jednak Wrońskiemu nadal mało. Polak wystartował w Atenach i okazał się najlepszy. Wroński stoczył zaledwie trzy walki, gdyż do rywalizacji najcięższych stanęło zaledwie siedmiu zapaśników. W decydującym pojedynku Polak uporał się z zawodnikiem gospodarzy Haralamposem Kaltsidisem.
Srebro też się błyszczy
Do dorobku naszej reprezentacji medale dorzucili również Mariusz Wiśniewski w kategorii 85kg w stylu klasycznym oraz Paweł Woliński w 97kg w stylu wolnym.
W kategorii 85kg w stylu klasycznym wystartowało dwóch Polaków. Janusz Lisiewski opadł już w 1/8 finału, a jego pogromcą był Kevin Pine. Za to dalej walczył Mariusz Wiśniewski. Polak stoczył trzy zwycięskie walki. W półfinale rywalizował z Rosjaninem Aleksandrem Siergiejewem i po wyrównanym starciu osiągnął sukces. Martin Dalsbotten w finale miał więcej szczęścia, dlatego też złoto zawisło na szyi Norwega.
Wśród trzynastu startujących w 97kg w stylu wolnym znalazło się dwóch Polaków. Spotkali się już w kwalifikacjach. Paweł Woliński pewnie pokonał Ireneusza Pepłowskiego. Następnie mistrz Polski weteranów z 2014 roku stoczył jeszcze trzy pojedynki. W finale musiał uznać wyższość Amerykanina Granta Johnsona. Srebro zatem dla Polaka.
KM