30.10.2015

#Bojowy Wach

Czy to będzie powrót na szczyt? Już 4 listopada w Kazaniu Mariusz Wach zmierzy się z Aleksandrem Powietkinem. Pojedynek odbędzie się w dość nietypowy, jak na galę bokserską, dzień. 

Środa. Wtedy Mariusz Wach będzie mógł pokazać, czy stać go jeszcze na rywalizację na najwyższym poziomie. Powietkin to wymagający rywal i nadal czołowa postać wagi ciężkiej.

Prawdziwy test

Wreszcie nadszedł czas, aby Wach sprawdził swoje możliwości. Po pojedynku z Władimirem Kliczko popularny „Viking” został zdyskwalifikowany za stosowanie niedozwolonych środków i na powrót na ring czekał prawie dwie lata. Wielu obserwatorów zastanawiało się, czy Wacha stać na wielki boks. Część prognozowała, że będzie raczej boksował do kotleta, aby dotrwać do emerytury. O powrocie na szczyt mówiło niewielu.

Jednak sam Wach chciał spróbować swoich sił. Ma ogromne wsparcie ze strony swojego teamu. Najpierw potrzebował czasu na powrót do regularnego boksowania. Dlatego też Wachowi serwowano rywali, przy których mógł wrócić na właściwe tory. Nie byli to wirtuozi ani wybitne postaci boksu. Rywale byli dobierani na miarę potrzeb Wacha, bo o tej w danej chwili chodziło. Samir Kurtagic jakby uszyty na miarę wszedł do ringu i spełnił oczekiwania. No, widowisko nie było porywające, a sam Wach potwornie zmęczony ośmiorundowym wysiłkiem. Travisa Walkera „Viking” położył już w szóstej rundzie. Polaka nieco przestraszył Gbenga Oluokun, który miał być chłopcem do bicia, ale momentami pokazał dobry boks. Ostatecznie Wach wygrał, tak samo jak w przypadku starcia z Konstantinem Airichem. Teraz przyszedł czas na prawdziwy test.

Aleksander Powietkin to doświadczony pięściarz, były mistrz świata WBA. W 2013 roku przegrał walkę życia, kiedy to musiał uznać wyższość Władimira Kliczki. Od tej pory stoczył trzy zwycięskie walki. Nadal celuje w mistrzowskie pasy.

Walka z podtekstami

Pojedynki polsko-rosyjskie zawsze rodzą ogromne emocje. Liczne podteksty, analogie historyczne. Nie inaczej jest tym razem. Środa to dość nietypowy dzień na bokserską walkę, ale czwarty dzień listopada obfituje w interesujące wydarzenia.

Od 2005 4 listopada jest świętem narodowym w Rosji. Dodatkowo od lat obchodzi się w tym dniu święto obrazu Matki Boskiej Kazańskiej, której pomoc była nieoceniona w wypędzeniu Polaków z Kremla w 1612 roku. Wygrana Powietkina dla wielu byłaby doskonałym prezentem. Często na walkach rosyjskiego zawodnika pojawia się prezydent Czeczenii Ramzan Kadyrow, a na treningach judo sam Władimir Putin.

Przed zwycięzcą otworzą się wrota do walki z mistrzem świata WBC Deontayem Wilderem. Wydaje się, że faworytem jest Powietkin, gdyż trudno określić możliwości Wacha. Polak dawno nie rywalizował z tak klasowym bokserem. Czy w Kazaniu odrodzi się?

Pewne jest, że zakończy się jego umowa z Mariuszem Kołodziejem i Jimmym Burchfieldem Sr.. „Viking” nie dogadywał się najlepiej z promotorami. Rozstanie będzie dla niego kosztowne. Całe honorarium za pojedynek z Powietkinem przejmą byli już współpracownicy Wacha.

KM