30.12.2015

#Moc tkwi w grupie

Czy niemoc zostanie przełamana? Pytanie to powtarzane jest coraz częściej w przypadku startu naszych judoków na Igrzyskach Olimpijskich w Rio de Janeiro. Jak nasi reprezentanci prezentowali się w roku przedolimpijskim?

Atlanta, 1996 rok. Piękny, wyjątkowy i jakże wymowny czas dla polskiego judo. Na najwyższym stopniu podium stanął Paweł Nastula, srebrny medal wywalczyła Aneta Szczepańska. Od tamtej pory polskie judo popadło w niemoc. Światełko w tunelu zapaliło się w 2014 roku, gdy Katarzyna Kłys po jedenastu latach wywalczyła dla polski brązowy medal mistrzostw świata. Wszyscy mieli nadzieję, że nasi judocy pójdą za ciosem i będą maszerowali do Rio de Janeiro, gdzie odegrają pierwszoplanowe role. W 2015 roku Polacy prezentowali się różnie, ale rewelacji nie było.

Na ratunek dzielne panie

Igrzyska Europejskie w Baku, jedna z dwóch głównych imprez sezonu dla naszych judoków. Występ słaby. Polacy w Baku nie pokazali się na pierwszym planie, byli tłem dla innych. Warto odnotować jedynie piąte miejsce Katarzyny Kłys w kategorii 70kg. Wiara w sercach się tliła, jednak Rosjanie zdominowali rywalizację, a od biało-czerwonych lepszym warsztatem wykazało się jeszcze kilkanaście nacji.

Kolejny ważny sprawdzian – mistrzostwa świata w Astanie. Sierpniowa rywalizacja również nie przyniosła powodów do euforii. Indywidualnie nasi zawodnicy nie zachwycili. Wyróżnić można jedynie Darię Pogorzelec, która w kategorii 78kg uplasowała się na piątej lokacie. Start w Astanie uratowała żeńska drużyna. Ambitna postawa i wola walki dały efekt. Polki pokonały Algierię, Niemcy i Rosję, zatrzymały się dopiero na Japonii. Biało-czerwone sięgnęły w Kazachstanie po srebrny medal, co jest najlepszym wynikiem naszej drużyny w historii. Podopieczne Anety Szczepańskiej startowały w składzie: Karolina Pieńkowska (52 kg), Arleta Podolak (57 kg), Agata Ozdoba, Karolina Tałach, Anna Borowska (wszystkie 63 kg), Katarzyna Kłys (70 kg) oraz Daria Pogorzelec i Katarzyna Furmanek (obie +70 kg).

Po raz kolejny świat zachwycił Teddy Riner. Startujący w kategorii +100kg Francuz po raz ósmy sięgnął po tytuł mistrza globu. Riner nadal pozostaje niepokonany na tatami, rywale nadal uginają nogi przed starciem z nim. Najwięcej krążków na mistrzostwach świata wywalczyli Japończycy, Koreańczycy oraz Francuzi.

Przez cały rok nasi judocy jeździli po świecie i gromadzili punkty w wyścigu olimpijskich. Polacy brali udział w turniejach Grand Slam, Grand Prix oraz European Open. W pierwszej części sezonu z dobrej strony zaprezentowała się Katarzyna Furmanek, która w lutym wygrała rywalizację w Pradze, w marcu w Casablance sięgnęła po srebro, a w Mińsku wywalczyła brąz. Ponownie dała o sobie znać w Port Louis, gdzie zajęła drugą pozycję. Po początkowych trudnościach na właściwe tory wróciła Katarzyna Kłys. Wokół brązowej medalistki mistrzostw świata w Taszkiencie wybuchło małe zamieszanie, z kim ma trenować i jak mają wyglądać jej przygotowania do Rio. W końcu osiągnięto konsensus w tej sprawie. W Baku Kłys zaliczyła najlepszy występ spośród naszych zawodniczek. Dopiero pod koniec roku judoczka Polonii Bytom zaczęła zdobywać miejsca na podium. Kłys była trzecia w Grand Prix w Taszkiencie i wynik ten powtórzyła w listopadzie podczas rywalizacji Grand Slam w Abu Zabi. Również start w Qingdao pokusiła się o wywalczenie brązowego krążka. Wśród panów należy wyróżnić Macieja Sarnackiego, który triumfował w Pucharze Europy w Warszawie oraz zajął trzecią pozycję w Grand Slam w Tiumeniu. Miejsca w czołówce zajmowały również Daria Pogorzelec oraz Agata Perenc. Jednak trudno jednoznacznie stwierdzić, że były to równe występy. Nasi zawodnicy gromadzili punkty, które mogą okazać się cenne w walce o wyjazd do Rio. Spokojnie spać mogą Kłys, Pogorzelec oraz Sarnacki. Spokojnie, ale czujnie. Czy Igrzyska Olimpijskie będą przełomem dla polskiego judo? Trudno jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie. Występy naszych zawodników to istna sinusoida. Do rewelacji daleko, tragedii też nie ma. Z tym, że indywidualnie podczas dwóch głównych imprez sezonu wyniki były znacznie poniżej oczekiwań. Nadzieja jest, jak zawsze i umiera ostatnia, ale niektórzy mówią, że jest matką głupich. Trener Aneta Szczepańska tchnęła nowego ducha w swoje podopieczne i tu upatrujemy szans na medal w Rio.

Młodzieżowa mistrzyni

Trzeba również bacznie śledzić poczynania naszej młodzieży. W Bratysławie po tytuł młodzieżowej mistrzyni Europy sięgnęła Karolina Pieńkowska w kategorii 52kg. Łącznie Polacy wywalczyli sześć medali.

Podczas mistrzostw Europy U-21 w Oberwart biało-czerwoni zapisali na swoim koncie cztery krążki. Wicemistrzynią Starego Kontynentu została Anna Załęczna w kategorii 78kg. Brązowe medale zawisły na szyjach: Patryka Wawrzyczka (66 kg), Julii Kowalczyk (57 kg) i Piotra Kuczery (90 kg).

Brak sukcesów na Uniwersjadzie w Gwangju. Blisko podium była Karolina Tałach, jednak Polka w kategorii 63kg ostatecznie zajęła piąte miejsce. Nasza męska kadra dzielnie walczyła o brązowy medal, jednak w decydującym starciu 2:3 wygrali Ukraińcy.

Jeden medal udało się przywieźć z Sofii, gdzie lipcu odbyły się mistrzostwa Europy kadetów. Jego autorem był Maciej Krogulski (73kg).

Reasumując, w Astanie ujawniła się siła naszej żeńskiej drużyny. Na tym należy budować przyszłość i upatrywać szans na sukces w Rio. Sukces dla polskiego judo niezwykle potrzebny.

KM