10.04.2016

#Błachowicz uratował skórę

Dla Jana Błachowicz pojedynek z Igorem Pokrajacem na UFC Fight Night w Zagrzebiu był tym z kategorii „być albo nie być”. Polak zdał egzamin i wydaje się, że zobaczymy kolejne walki z udziałem „Johna” w amerykańskiej organizacji. Nieudany debiut w UFC zaliczył Marcin Tybura.

Błachowicz na szerokie wody wypłynął dzięki KSW, gdzie zdobył pas w kategorii półciężkiej. W Polsce wyróżniał się i pojechał podbić Amerykę. Debiut udany, ale później nie było już tak kolorowo.

Obronił się

Zaczęło się fantastycznie. W październiku 2014 na gali UFC Fight Night 53 Błachowicz już w pierwszej rundzie odprawił Ilira Latifiego. Wejście smoka i wielkie nadzieje, które z czasem pękły jak bańka mydlana. Polak dostał szansę występu w Krakowie, jednak Jimi Manuwa okazał się zbyt mocny. We wrześniu 2015 roku Błachowicz na punkty przegrał z Corey'em Andersonem. Przyszłość polskiego fightera w UFC stanęła pod znakiem zapytania.

10 kwietnia, Zagrzeb – ten dzień i to miejsce miały dać odpowiedź na pytanie, czy Błachowicz może jeszcze zdziałać coś w UFC. Dla Igora Pokrajaca był to powrót do amerykańskiej organizacji po półtora roku. 37-latek to doświadczony zawodnik, jednak ostatniej częściej przegrywał niż wygrywał. Początek walki to wymiana w stójce. Błachowicz prezentował się dobrze, zadawał ciosy, jednak nie obyło się bez błędów. Pokrajac nie był bierny. Po jednej z jego akcji Błachowicz usiadł pod siatką, ale Chorwatowi nie udało się wykorzystać szansy.

Druga odsłona nieco chaotyczna. Błachowicz wyprowadził potężne ciosy, co pozwoliło przenieść walkę do parteru. Tam Polak nic nie zdziałał, a po powrocie do stójki Chorwat rozbił łuk brwiowy zawodnikowi z Cieszyna. Pokrajac pokazał, że jest niezwykle odporny na ciosy. W trzeciej rundzie Polak słał kolejne uderzenia w kierunku Chorwata, jednak ten był niewzruszony. Decyzja należała do sędziów. Wszyscy trzej zgodni uznali wyższość Błachowicza.

Walczył jak lew, ale przegrał

Marcin Tybura zdecydował się na transfer z rosyjskiej organizacji M-1, gdzie był mistrzem wagi ciężkiej do UFC. Polak to wartościowy fighter, co udowodnił w debiucie, jednak zwycięstwo przypadło Timothy'emu Johnsonem.

Pierwsza runda asekuracyjna, jednak Tybura zadał kilka celnych ciosów. Z kolei Amerykanin atakował kolanami. Początek drugiej odsłony dla Johnsona, który w stronę rywala posłał dwa mocne sierpy. Polak odpowiedział i obaj zawodnicy zdecydowali się na klincz. Wraz z upływem minut zaznaczała się coraz większa przewaga Amerykanina. W ostatniej odsłonie Tybura obalił rywala, poszedł za jego plecy. Było gorąco, jednak Johnson zrzucił Polaka. Były mistrz M-1 pokazał klasę i zaimponował widzom kopnięciem na głowę. 

30-latek pokazał klasę i pozostawił po sobie dobre wrażenie. Sędziowie uznali jednak, że zwycięstwo należy się jego rywalowi. Johnson mógł cieszyć się z dziesiątej wygranej w karierze.

KM