Druga walka Krzysztofa Włodarczyka w tym roku. Tym razem były mistrz świata WBC w kategorii cruiser mierzył się z Niemcem Kaiem Kurzawą. Polak szybko uporał się z niemieckim bokserem. W Szczecinie zaprezentowali się także Michał Cieślak i Krzysztof Zimnoch.
„Diablo” podkreśla, że mierzy w pas mistrza świata. Po długiej przerwie wrócił na ring w marcu, kiedy to w Sosnowcu pokonał Walerego Brudowa. Mimo to jego forma nadal pozostawała niewiadomą, dlatego wszyscy czekali na kolejny występ Włodarczyka.
Szybkie zakończenie
Krzysztof Włodarczyk udowodnił, że jest niezwykle głodny ringowej rywalizacji. Druga walka w tym roku i po raz kolejny „Diablo” pokazał wysokie umiejętności. Pierwsza runda starcia z Kurzawą czysto rozpoznawcza. Warto dodać, że Niemiec był aktywny. W drugiej odsłonie Włodarczyk dobrze radził sobie w obronie i starał się używać lewej ręki.
Trzecia odsłona to już popis Włodarczyka. Polak lewymi prostymi rozbijał rywala i w końcu przyłożył prawym krzyżowym. Kurzawa wypluł ochraniacz. Sędzia rozpoczął liczenie, jednak Niemiec dał wyraźny sygnał, że chce walczyć. Pojedynek zakończył się w czwartej rundzie. Włodarczyk po raz kolejny trafił Kurzawę, który przyklęknął. Sędzia rozpoczął liczenie i przerwał walkę, choć publiczność uważała, że powinien pozwolić na kontynuowanie starcia. Mimo wszystko przewaga Włodarczyka była wyraźna.
Polak odniósł pięćdziesiąte pierwsze zwycięstwo na zawodowym ringu. Bardzo dobrze funkcjonował lewy prosty Włodarczyka. Patrząc na walkę widać było, że były mistrz świata w kategorii cruiser zdominował Kurzawę. Włodarczyk pokazał, iż stać go na dobre walki i rozpoczął drogę do spełnienia marzeń, czyli starcia o mistrzostwo świata.
Wygrali przed czasem
Michał Cieślak nie miał łatwego zadania w starciu z Aleksandrem Kubiczem. Polak zaczął bez zbędnego pośpiechu, jednak już w pierwszej rundzie pokazał, że to on będzie nadawał ton walce. Kubicz postawił na defensywę. W trzeciej rundzie Cieślak przeprowadził ładną akcję. Najpierw prawy, później podbródkowy, jednak na rosyjskim bokserze większego wrażenia to nie zrobiło. Cieślak konsekwentnie robił swoje, ale rywal zadania mu nie ułatwiał. Styl Rosjanina nie leżał niezwyciężonemu Polakowi. Jednak Cieślak robił, co mógł, aby odnieść zwycięstwo. Kolejne minuty mijały, a Rosjanin pewnie poczynał sobie w defensywie. Wydawało się, że Kubicz dotrwa do końca starcia. Jednak w dziewiątej rundzie Rosjanin doznał rozcięcia głowy. Sędzia po konsultacji z lekarzem przerwał pojedynek i zwycięstwo powędrowało w ręce Cieślaka.
Krzysztof Zimnoch w Szczecinie chciał pokazać, że porażka w starciu z Mike'm Mollo było wypadkiem przy pracy. Rywalem Polaka podczas gali w Azoty Arenie był Konstantin Airich. 37-latek dał się poznać polskiego publiczności w czerwcu 2015 roku, kiedy w Ostrowcu Świetokrzyskim zmierzył się z Mariuszem Wachem. Jednak podróży do Polski Airich nie wspominał miło. Tym razem bokser urodzony w Astanie zawitał do Szczecina. Od początku zmagań Zimnoch był aktywny i szukał prawego sierpowego. Jednak Airich nie zamierzał pozostawać bierny. 37-latek w końcówce pierwszej rundy ruszył do przodu. Nieszczelna garda Zimnocha sprawiła, że przyjął on kilka ciosów. Polak w czwartej rundzie pozbawił rywala złudzeń. Po wyjściu z klinczu trafił Airicha krótkimi ciosami. Niemiec znalazł się na deskach, po chwili Zimnoch dokończył dzieła. 32-latek odniósł dziewiętnaste zwycięstwo w karierze.
KM