17.07.2016

#Wilder zmiażdżył Arreolę

Trzydzieste szóste zwycięstwo przed czasem bombardiera z Alabamy. Deontay Wilder po raz kolejny udowodnił, że ma paraliżujący cios. 30-latek wybił Chrisowi Arreoli z głowy marzenia o mistrzowskim pasie WBC. 

35-letni Arreola po raz kolejny dostał szansę rywalizacji o tytuł czempiona w wadze ciężkiej. Ponownie musiał obejść się smakiem. Mistrz z Alabamy udowodnił, że jest rozpędzony i boksuje jak natchniony. Wilder niszczy przeszkody, które stają na jego drodze i nie ma żadnej litości dla kolejnych rywali.

Lądował na deskach

Wilder cieszy się z mistrzowskiego tytułu od stycznia 2015 roku, kiedy to w MGM Grand w Las Vegas wygrał na punkty z Bermane Stiverne'm. W dotychczasowej karierze Amerykanina była to jedyna walka, której nie rozstrzygnął przed czasem. Co zdobył, tego oddać nie chce. Sposobu na Wildera nie znaleźli Eric Molina i Johann Duhapas. Swoich sił próbował Artur Szpilka, który trzymał się dzielnie, jednak w końcu mistrz ukąsił polskiego boksera. „Szpila” padł jak rażony piorunem w dziewiątej rundzie.

Kolejnym śmiałkiem, który chciał odebrać pas 30-latkowi z Alabamy był Chris Arreola. Pięściarz w ringu prezentuje się solidnie i efektownie. Aż trzydzieści jeden walk wygrał przed czasem. Jednak Arreola to bokser, który nie ma czystego sumienia. Pod koniec ubiegłego roku po jednej z gal okazał się, że stosował niedozwolone środki. Od czas porażki ze Stiverne'm, maj 2014 roku, radził sobie przeciętnie. Wygrał tylko z Curtisem Harperem. Mimo przeciętnej dyspozycji dostał szansę rywalizacji o pas.

Od początku starcia w Legacy Arena wyraźnie zaznaczyła się przewaga Wildera. Arreola nie potrafił się odnaleźć i nadążyć za mistrzem. 30-latek był zdecydowanie szybszy i skuteczniejszy. Arreola w czwartej rundzie wylądował na deskach. Pretendent wstał, jednak nie wyglądał najlepiej, ale udało mu się dotrwać do końca odsłony. Wilder przeważał, jednak miał problemy, które spowodowane były urazem prawej ręki. Amerykanin mógł korzystać tylko w lewej górnej kończyny, lecz mimo to nadal niemiłosiernie obijał rywala. Arreola był bez szans i nie potrafił ani przez chwilę zaradzić przeciwnikowi. Po ósmej rundzie narożnik 35-latka rzucił ręcznik. O skali przewagi Wildera najlepiej świadczy liczba celnych ciosów. Amerykanin ugodził rywala aż 152 razy, a przeciwnik tylko 52.

Kontuzja mistrza

Arreola przyjmował potężne bomby, co skutkowało pojawieniem się opuchlizny na jego twarzy. Narożnik postanowił oszczędzić mu kolejnej serii ciosów. Wilder mógł cieszyć się z czwartej obrony mistrzowskiego pasa WBC.

Teraz będzie musiał zadbać o swoje zdrowie. W trakcie pojedynku Amerykanin doznał złamania prawej dłoni i naciągnięcia prawego bicepsa. Mimo to pokazał charakter i utrzymał zupełną dominację nad rywalem.

Wilder czeka na kolejne wyzwania. Liczy, że w końcu spotka się z kimś z piedestału wagi ciężkiej, czyli Joshuą, Fury'm bądź Kliczko.

KM