31.07.2016

#Kowalkiewicz pokonała faworytkę

Podczas gali UFC 201 Karolina Kowalkiewicz spotkała się z Rose Namajunas. Przed pojedynkiem Polka nie uchodziła za faworytkę rywalizacji, jednak w oktagonie pokazała klasę i zwyciężyła na punkty.

Trzeci występ 30-letniej zawodniczki z Łodzi w UFC i trzecie zwycięstwo. Wygrana z mocną Namajunas ma ogromną wartość, gdyż może okazać się dla Kowalkiewicz krokiem do walki o pas kategorii słomkowej, który znajduje się w posiadaniu Joanny Jędrzejczyk.

Rozkręcała się

Kowalkiewicz w amerykańskiej organizacji debiutowała w grudniu 2015 roku. W pierwszej walce odprawiła Randę Markos, co pozwoliło jej uwierzyć w siebie i kontynuować dobrą pracę. Również Hearther Clark nie dała rady Polce, która w końcu zasłużyła na poważną walkę. Prawdziwym testem miało być starcie z Rose Namajunas. Amerykanka z litewskimi odniosła trzy zwycięstwa z rzędu w UFC i na horyzoncie widziała już walkę o pas. Musiała pokonać ostatnią przeszkodę.

Namajunas lepiej rozpoczęła starcie, choć nie można powiedzieć, że w sposób wyraźny. Pod koniec rundy sprowadziła pojedynek do parteru, co dało jej przewagę w oczach sędziów. Jednak wraz z upływem czasu Kowalkiewicz znalazła sposób na zneutralizowanie atutów rywalki. 30-letnia Polka dobrze radziła sobie w klinczu, używając kolan i łokci. W trzeciej odsłonie Amerykanka robiła wszystko, żeby skracać dystans. Próby sprowadzenia do parteru okazywały się nieudane. Kowalkiewicz dobrze radziła sobie w stójce. W końcówce rundy posłała rywalkę na deski i była z góry, co pozwoliło jej całkowicie panować nad Namajunas.

Sędziowie nie byli jednogłośni. Jeden z nich widział minimalne zwycięstwo Namajunas (29:28), jednak dwóch kolejnych punktowało podobnie na korzyść Polki. Czy trzecie zwycięstwo w UFC daje nadzieję na walkę o pas? To dopiero się okaże. Z taką wiarą do walki z Kowalkiewicz przystępowała Namajunas, jednak pogrzebała swoją szansę.

Porażka Grabowskiego

Na gali w Atlancie zaprezentował się również Damian Grabowski. Dla Polaka było to drugie starcie w UFC, w którym chciał zmazać plamę z debiutanckiego występu, kiedy to w pierwszej rundzie przegrał z Derrickiem Lewisem. Mało kto spodziewał się, że może być gorzej. Anthony Hamilton potrzebował zaledwie czternastu sekund, aby wygrać rywalizację z 36-letni Polakiem.

Pas kategorii półśredniej zmienił właściciela. Tyron Woodley był ogromnie spragniony sukcesu, co potwierdził już w pierwszej odsłonie starcie z Robbim Lawlerem. Powrót po długiej przerwie ukazał się udany dla 34-letniego Amerykanina. Woodley posłał Lawlera na deski mocnym sierpem po upływie nieco ponad dwóch minut rywalizacji.

Również w pierwszej rundzie ze zwycięstwa mógł cieszyć się Jake Ellenberger w starciu z Mattem Brownem. Erick Perez na punkty pokonał Francisco Riverę, a Ryon Benoit niejednogłośną decyzją odniósł triumf w walce z Freddy'm Serrano.

KM