Krzysztof Jotko zapowiadał, że jego celem jest pas mistrza UFC w wadze średniej. Zapędy Polaka miał powstrzymać Tahles Leites podczas gali w Sao Paulo. 35-latek okazał się bezradny wobec dobrze dysponowanego Polaka.
Jotko świetnie odnalazł się w najlepszej organizacji MMA na świecie i z walki na walkę wygląda coraz lepiej. Niewykluczone, że niebawem 27-latek dostanie szansę rywalizacji o pas mistrzowski. Wykonał kolejny krok w kierunku tytułu. Michael Bisping powinien bliżej przyjrzeć się polskiemu fighterowi.
Rywal nie rozwinął skrzydeł
Gala UFC Fight Night 100 w Sao Paulo będzie miłym wspomnieniem dla polskich fanów MMA. Krzysztof Jotko spotkał się z Thalesem Leitesem, który otrzymał ogromne wsparcie z trybun. Polak nie pozwolił rozwinąć Brazylijczykowi skrzydeł, choć ten co rusz próbował sprowadzić walkę do parteru. 27-latek walczył uważnie, skutecznie i punktował Leitesa.
O tym, że 35-letni Brazylijczyk to poważna marka najlepiej świadczy pojedynek z Michaelem Bispingiem. Leites walczył jak równy z równym z obecnym mistrzem wagi średniej. Przegrał po pięciu rundach niejednogłośną decyzją sędziów. W tym roku Brazylijczyk zanotował porażkę w starciu z mocnym Gegardem Mousasim, który w nocy z soboty na niedzielę w Belfaście uporał się w pierwszej rundzie Uriahem Hallem i odniósł 41. zwycięstwo w karierze. Wracając do Leitesa, Brazylijczyk w sierpniu zaprezentował się na gali UFC Fight Night 92. W trzeciej rundzie zmusił do poddania Chrissa Camozziego, czym pozwolił mu odbudować się. 35-latek jest niezwykle groźny w parterze. Aż 15 razy wygrał przez poddanie, łącznie zanotował 26 zwycięstw.
Jotko zdawał sobie sprawę z atutów rywala. Polski figher zaczął aktywnie, jednak Brazylijczyk szybko ruszył pod siatkę i szukał obalenia. Jotko był ruchliwy, co utrudniało zadanie rywalowi. Leites nic nie wywalczył, sędzia nakazał powrót na środek. W końcu 35-latek dopiął swego i walka przeniosła się na ziemię. Jotko poradził sobie z naporem rywala, znalazł się z góry, co przemawiało na jego korzyść. Drugie starcie miało podobny przebieg. Leites szukał obalenia, a Jotko słał w stronę rywala kolejne kopnięcia. Po jednym z nich walka przeniosła się do parteru, gdzie Polak mógł zdobyć przewagę. Pod koniec rundy 27-latek ponownie zapisał na swoim koncie obalenie. Brazylijczyk miał świadomość, że przewagę ma Jotko i w trzeciej rundzie próbował odwrócić losy rywalizacji. Nie potrafił znaleźć recepty na Polaka, choć udało mu się zapiąć duszenie gilotynowe, ale nie wyrządził krzywdy naszemu zawodnikowi. Do końca starcia Jotko zadał jeszcze kilka ciosów. Sędziowie byli jednomyślni – 29:27, 30:27, 30:27 na korzyści Polaka.
Mocna pozycja
Jotko debiutował w UFC w grudniu 2013 roku walką z Bruno Santosem. Przygodę z amerykańską organizacją rozpoczął od zwycięstwa, jednak w kolejnej walce lepszy okazał się Magnues Cedenblad. Dodatkowo przyplątała się kontuzja lewej ręki, co uniemożliwiło start zawodnika na gali UFC w Krakowie.
Do oktagonu Jotko wrócił w październiku 2014 roku. Od tego czasu stoczył pięć walk i wszystkie wygrał. Akcje Polaka idą w górę, zwłaszcza po efektownym pojedynku z Tamdanem McCrory'm. Jotko odesłał rywala do domu zaledwie po minucie rywalizacji. W Sao Paulo pokonał doświadczonego i mocnego Brazylijczyka, czym potwierdził wysoki poziom. Śmiało mówi o walce o pas. Nie są to słowa rzucane na wiatr, co Jotko potwierdza równą formą. Doświadczony Bisping musi liczyć się z tym, że młody i głodny polski wilk jest żądny tytułu.
KM