To wisiało w powietrzu i w końcu stało się faktem. Anthony Joshua zmierzy się z Władimirem Kliczko na stadionie Wembley. Walkę zaplanowano na 29 kwietnia.
Spotkają się dwa bokserskie światy, które dzieli wiele. Joshua i Kliczko mają zupełnie różne doświadczenia, są na różnych etapach przygody z ringiem. Jedno jest pewne: obaj się klasowymi pięściarzami.
Show bez show
Mistrzowska walka w kategorii królewskiej jest ogromnym wydarzeniem. W tym przypadku spotkają się bokserzy, dla których ważny jest ring. Przez lata Władimir Kliczko zapracował na miano zrównoważonego, spokojnego, pewnego siebie, a przede wszystkim w pełni profesjonalnego pięściarza. Bez wątpienia jego dorobek mówi sam za siebie, jednak Ukrainiec ma klasę i potrafi podejść z szacunkiem do każdego rywala. Jest twardy, więc nie wzruszają go żadne prowokacje ze strony rywali. O Kliczko można mówić wiele i w samych superlatywach, choć stracił swój dorobek w starciu z Tysonem Fury'm. Mimo to, trzeba Ukraińcowi oddać, że przez dziesięć lat nie znalazł pogromcy i zdominował wagę ciężką.
Wydaje się, że z lepszej pozycji startuje Anthony Joshua. Świat leży u jego stóp i tylko od niego zależy, czy wykorzysta swoją szansę. Doświadczenia ostatnich miesięcy pokazują, że nie wszyscy są w stanie poradzić sobie z sukcesem. Mowa oczywiście o Fury'm, który zrzekł się pasów WBO i WBA, czym otworzył furtkę do nowego rozdania w kategorii królewskiej.
Na szczycie stopniowo przebija się Joshua. Brytyjczyk coraz częściej zaczął się pojawiać na ustach komentatorów, bo odprawiał kolejnych bokserów z kwitkiem. Jeszcze nigdy nie walczył na pełnym dystansie. Początkowo patrzono na niego z przymrużeniem oka. Walczył u siebie, wygrywał z mało znanymi rywalami, ale położył Raphaela Zumbano Love i w końcu Kevina Johnsona. Dostał szansę walki o pas IBF i szybko odprawił Charlesa Martina. Młodość, siła, fantazja i co najważniejsze – głowa na właściwym miejscu. Nie widać, aby myśli 27-latka zaprzątało coś innego niż boks.
Emocje czy szachy?
Na stadionie Wembley legenda boksu spotka się ze wschodzącą gwiazdą i ogromnym talentem. Nie będzie zbędych pyskówek i utarczek. W tym przypadku chodzi o walkę i sportowe emocje, choć w ringu można spodziewać się również partii szachów. Jeśli Kliczko przegra, będzie to sygnał, że jego czas dobiega końca. Triumf Joshuy będzie jego sukcesem i potwierdzeniem aspiracji, a po porażce będzie miał czas, żeby się odkuć.
Najpierw Molina
Ukrainiec z utęsknieniem czeka na najbliższą walkę. Po raz ostatni zaprezentował się ponad rok temu, kiedy stracił pasy.
10 grudnia w Manchesterze Joshua musi pokonać Erica Molinę. Będzie to jego osiemnasta walka w karierze. Porażka 27-latka mogłaby pokrzyżować plany, jednak nikt nie zakłada takiego scenariusza. Obozy obu pięściarzy porozumiały się, co do pojedynku, który ma odbyć się 29 kwietnia na stadionie Wembley. Czy trybuny oszaleją?
KM