10.12.2016

#Rumun chce wrócić

Ciągnie wilka do lasu. Niejeden wojownik mimo rozłąki ze sportami walki zdecydował się na powrót na arenę. Po raz ostatni Daniela Ghitę można było obserwować ponad dwa lata temu. Rumuński kickboxer rozważa powrót do rywalizacji.

35-letni Ghita zapisał bogatą kartę w wadze ciężkiej. Miłośnicy kickboxingu mogli go podziwiać na galach takich organizacji It's Showtime i Glory. Czy ponownie zobaczymy go w akcji?

Długa przerwa

Przez lata piął się w światowej hierarchii kickboxingu aż w końcu dotarł na sam szczyt. Wielki, blisko 2-metrowy i ważący ponad 100 kg, zawodnik zyskał sympatię publiczności, gdyż zawsze dawał z siebie maksimum i prezentował się efektownie. Na szerokie wody Ghita wypłynął dzięki dobrej postawie w rumuńskiej organizacji Local Kombat. Znaczącym osiągnięciem Rumuna jest wywalczenie mistrzostwa Europy WKN w boksie tajskim w 2005 roku. W finale Ghita pokonał Mourada Bouzidiego.

Imponował skutecznością. Podczas kolejnych występów na galach Local Kombat odprawiał rywali przed czasem. W końcu spróbował swoich sił w K-1. Na gali Fighting Network Rumunia 2007 pokonał Nobu Hayashiego. Wielki świat stanął przed Ghitą otworem w 2009 roku, kiedy dostał szansę występu w turnieju kwalifikacyjnym K-1 World Grand Prix w Tokio. Rumun niczym huragan przeszedł przez japoński turniej i pokonał trzech rywali. Potrzebował na to nieco ponad pięć minut. We wrześniowym final 16 nie zdołał znaleźć recepty na mocnego Semmy'ego Schilta. Później występował na galach Showtime. W 2010 roku wygrana z Errolem Zimmermanm, którego znokautował prawym prostym dała mu awans do finału K-1 World Grand Prix. 

Znakomity w wykonaniu Ghity był rok 2012. Rumuński kickboxer wygrał osiem walk, poniósł zaledwie jedną porażkę. Kibice czekali na jego pojedynki, bo gwarantował widowisko. Nie potrafił znaleźć recepty na Semmy'ego Schilta i Gokhana Sakiego, z którymi przegrywał dwukrotnie. Ostatnie zwycięstwo odniósł w grudniu 2014 roku. W zaledwie 35 sekund uporał się z Errolem Zimmermanem. Na ostatniej prostej swojej kariery dwukrotnie przegrał z Rico Verhoevenem. W obu przypadkach przez decyzję sędziów. To może być jeden z powodów, dla których 35-latek chce wrócić.   

Konflikt gwiazd

Trudno powiedzieć, że Ghita i Verhoeven darzą się sympatią. Po pierwsze, Rumun przegrał z Holendrem dwukrotnie, jednak trudno jednoznacznie potwierdzić zdecydowaną wyższość obecnego mistrza Glory w wadze ciężkiej. Po drugie, Verhoeven niepochlebnie wyrażał się o rywalu. Swego czasu nazwał go „rumuńskim Cyganem”. Ghita nie pozostał dłużny i stwierdził, że Holender jest pupilem włodarzy Glory i dlatego jest posiadaczem pasa.

Powrót Ghity zapowiada się niezwykle ciekawie. Wstępne deklaracje jeszcze nic nie przesądzają. Pojawiają się pytania o potencjalnych rywali i organizację, dla której miałby walczyć. Z pewnością 35-latek gwarantowałby wysoki poziom. W 61 walkach zanotował aż 50 zwycięstw. To wystawia mu najlepsze świadectwo jego umiejętności.

KM