Daniel Omielańczuk znalazł się na zakręcie. Polski fighter zdążył pokazać, że potrafi wychodzić z opałów. Czy uda mu się po raz kolejny? 8 lipca na gali UFC 213 w Las Vegas Polak zmierzy się z Curtisem Blaydesem.
W przypadku Omielańczuka margines błędu jest już coraz mniejszy, a właściwie nie ma już miejsca na wpadki. Czy doświadczony zawodnik ucieknie spod topora?
Sytuacja podbramkowa
Sytuację Omielańczuka można przedstawić po piłkarsku. Dogrywka nie dała rozstrzygnięcia, o wszystkim decydują rzuty karne. Do piłki podchodzi zawodnik, od którego wszystko zależy. Za chwilę może być w niebie albo w piekle. Ostatni czas dla Daniela Omielańczuka w UFC nie jest najlepszy. Porażkę ze Stefanem Struvem można jeszcze jakoś usprawiedliwiać, bo Holender jest mocny i ma bogaty bagaż doświadczeń w najlepszej organizacji MMA na świecie. Przegrana z Johnsonem boli, bo sędziowie niejednogłośnie wskazali na Amerykanina. Po dobrym początku wydawało się, że Omieliańczuk będzie zmierzał w stronę zwycięstwa, ale z czasem Johnson próbował walki w parterze, klinczował i starał się neutralizować atuty Polaka. Taktyka Amerykanina okazała się skuteczna.
Ale „co było nie wróci” i warto pamiętać, że „tyle przed nami”. Wiadomo, że sytuacja Omielańczuka w UFC jest trudna, bo po dwóch porażkach stąpa po cienkim lodzie. Jednak już raz 34-latek znalazł się w podobnej sytuacji. W debiucie w UFC pokonał przez nokaut Nandora Guelmino, a później zanotował dwie porażki. Jego los w amerykańskiej organizacji wisiał na włosku, ale Polak zaczął walczyć rewelacyjnie. W niecałe 50 sekund pokonał Chrisa de la Rochę, później wygrał przed czasem Jarjisa Danho i decyzją sędziów triumfował w starciu z mocnym Alexejem Olejnikiem. Omielańczuk wyglądał coraz lepiej, ale przytrafiły mu się dwie porażki i musi budować swoją pozycję w UFC praktycznie od nowa.
Przed kolejnym wyzwaniem 34-latek stanie 8 lipca w Las Vegas. Na gali UFC 213 zmierzy się z Curtisem Blaydesem. Tej walki Polak przegrać nie może.
Amerykańska maszyna
26-letni Blaydes zbiera doświadczenie w UFC. Jednak trzeba zwrócić uwagę na jego bilans. Wygrał 7 z 8 walk i wszystkie przed czasem!
Amerykanin jest niezwykle groźny i potrafi zasypać rywala ciosami, po których ten nie jest w stanie wrócić do rywalizacji. Blaydes zaczął przygodę w UFC rok temu od porażki z Francisem Ngannou. Potem rozbił łokciami Cody'ego Easta i pokonał Adama Milsteada. Ostatnie zwycięstwo odebrano mu ze względu na pozytywny wynik testu na obecność marihuany.
Omielańczuk stanie przed trudnym zadaniem. Blaydes jest młodszy o osiem lat, niezwykle szybki i skuteczny. Wszystko w rękach Polaka, który czeka na piąte zwycięstwo w UFC.
KM