Znakomita seria Jana Błachowicza dobiegła końca. Podczas gali UFC Fight Night 145 w Pradze zawodnik pochodzący z Cieszyna przegrał w Thiago Santosem. W stolicy Czech zwycięstwo świętował Michał Oleksiejczuk.
Po czterech zwycięstwach z rzędu przed Janem Błachowiczem rysowała się realna szansa na pojedynek o pas mistrzowski w wadze półciężkiej. Przeszkodą na drodze do realizacji marzeń był Thaigo Santos. Pojedynek Polaka i Brazylijczyka był głównym wydarzeniem gali w Pradze. Początek starcia nie należał do porywających. Żaden z zawodników nie chciał popełnić błędu, obaj byli ostrożni i walczyli asekuracyjnie. Brazylijczyk próbował niskich kopnięć, atakował na kolano. W pierwszej rundzie Błachowicz szukał obalenia, ale bezskutecznie. Druga odsłona – spokojna. Kilka ciosów z obu stron, na koniec ekwilibrystyczne popisy Santosa. Trzecia runda odmienna od dwóch poprzednich. Do przodu ruszył Błachowicz, ale nadział się na ciosy Brazylijczyka i padł na deski. Santos natychmiast ruszył na Polaka, grad ciosów spadł na głowę byłego mistrza KSW. Sędzia przerwał pojedynek. Marzenia o mistrzowskiej walce prysły. Piąta porażka Błachowicza w UFC, Santos zanotował czwarte zwycięstwo z rzędu.
Znakomity powrót do oktagonu zaliczył Michał Oleksiejczuk. Popularny "Lord" czekał na kolejną walkę ponad rok. W UFC zadebiutował w grudniu 2017 roku i pokonał Khalila Rountree'ego, jednak później został zawieszony na dwanaście miesięcy za stosowanie niedozwolonych środków. Oleksiejczuk w Pradze zmierzył się z Gianem Villante, który w amerykańskiej organizacji prezentuje się w kratkę. W ostatniej walce pokonał Eda Hermana, ale wcześniej przegrał z Samem Alvey'em. W Pradze polski zawodnik zaprezentował się znakomicie. Minęło półtorej minuty, a Oleksiejczuk trafił pięścią na wątrobę Amerykanina, a ten znalazł się po chwili na deskach. "Lord" nie mógł zmarnować takiej okazji.
Efektowną wygraną zanotował Stefan Struve, który przegrał niedawno z Marcinem Tyburą. W Pradze Holender zmierzył się z Marcosem Rogerio de Limą. Choć pierwsza runda w jego wykonaniu nie należała do najlepszych, w drugiej pokazał swój potencjał. Struve w parterze był z góry i wykonał duszenie trójkątne. Rywal musiał odklepać.
Fot. Jan Błachowicz Facebook
KM