23 lutego podczas gali UFC on ESPN+26 w Auckland Michał Oleksiejczuk zmierzy się z Jimmy'm Curte'm.
Rok 2019 był niezwykle ważny w karierze "Lorda". Polski wojownik wrócił do rywalizacji w UFC po trzynastomiesięcznej przerwie spowodowanej zawieszeniem przez Amerykańską Agencję Antydopingową. Przed debiutem w organizacji, starcie z Khalilem Rountree, w organizmie Oleksiejczuka wykryto zakazaną substancję. Co prawda Polak wygrał w Las Vegas jednogłośną decyzją sędziów, ale pojedynek uznano za nieodbyty.
Mijały kolejne dni, tygodnie i miesiące, a Oleksiejczuk musiał cierpliwie czekać. Powrót nastąpił 23 lutego w Pradze, kiedy to w walce wieczoru Jan Błachowicz przegrał z Thaigo Santosem. Dla Oleksiejczuka był to ważny i szczęśliwy dzień. Polak wrócił do klatki UFC w wielkim stylu. Oleksiejczuk już w pierwszej rundzie pokonał Giana Villante po potężnym ciosie na wątrobę. Na kolejne starcie Polak czekał zaledwie dwa miesiące i wygrał równie ekspresowo. Zaledwie 44 sekund Oleksiejczuk potrzebował, aby wypunktować Gadzhimurada Antigulova. W kolejnym pojedynku "Lord" zmierzył się z doświadczonym Ovince'm St. Preux. Tym razem Oleksiejczuk schodził pokonany z placu boju. Trzy walki i starczy. Kolejne wyzwanie przed polskim fighterem w 2020 roku.
23 lutego w Spark Arena w Auckland "Lord" postara się o trzecie zwycięstwo w UFC. Jego rywalem będzie Jim Crute. 23-letni Australijczyk jest solidnym zawodnikiem, który dobrze prezentuje się w stójce. Przede wszystkim Crute może imponować kopnięciami. Australijczyk stoczył trzy walki w UFC, z których dwie wygrał. W ostatnim starciu przegrał z Mishą Cirkunovem. Co istotne – wszystkie trzy walki Crute'a w UFC kończyły się przed czasem.
Pojawiły się również informacje, że w Auckland zaprezentuje się Karolina Kowalkiewicz. Rywalką byłej mistrzyni KSW miałaby być Yan Hiaonan. Polska zawodniczka przeżywa ostatnio gorszy czas – przegrała trzy walki z rzędu. Kolejny pojedynek będzie miał ogromne znaczenie dla przyszłości Kowalkiewicz w UFC.
Fot. Michał " Lord" Oleksiejczuk Facebook
KM