17.12.2019

#Koniec przygody?

W Las Vegas Oskar Piechota poniósł trzecią porażkę z rzędu w UFC. "Imadło" nie ukrywa, że może to być koniec jego przygody z amerykańską organizacją.

To nie tak miało wyglądać. Podczas gali UFC 245 Oskar Piechota chciał przełamać złą passę. Wcześniej przegrał z Geraldem Meerschaertem i Rodolfo Vieirą. Na wygraną w UFC polski zawodnik czeka ponad dwadzieścia miesięcy! Punahele Soriano debiutował w amerykańskiej organizacji w Las Vegas i chciał pokazać, że zasłużył na angaż. Pragnienie Piechoty było zgoła inne – wygrać i przedłużyć swoją przygodę z UFC.

Walka potoczyła się bardzo szybko. Po jednym z krótkich ciosów Hawajczyka, Polak padł na deski. W parterze Piechota próbował kimury, ale bez efektu. Pojedynek wrócił do stójki i Soriano wypuścił lewy sierpowy, który zamroczył "Imadło". Polak osunął się na ziemię, a Amerykanin zadał kolejne ciosy. Sędzia przerwał walkę. Trzecia porażka z rzędu Polaka w UFC stała się faktem. Kolejna przed czasem. Z tym, że dwie wcześniejsze zakończyły się w drugich odsłonach. Pojedynek z Soriano trwał nieco ponad trzy minuty.

Ponad dwa lata temu Oskar Piechota zaliczył bardzo dobre wejście do UFC. W debiucie pokonał Jonathana Wilsona, a potem w pierwszej rundzie rozbił Tima Williamsa. Tamte występy pozostają tylko miłym wspomnieniem. Teraz rzeczywistość nie wygląda kolorowo, z czego zdaje sobie sprawę Piechota. – Sam prawdopodobnie zakończyłem już przygodę z UFC choć nie dostałem jeszcze oficjalnego zwolnienia, może jakimś cudem dostane jeszcze jedna szanse.. ale nie ma co się łudzić, moje ostatnie walki wyglądały tak jak wyglądały i nic już z tym nie zmienię (pisownia oryginalna) – podzielił się swoimi odczuciami w mediach społecznościowych Piechota.

Warto wspomnieć, że polski zawodnik trafił do UFC bez porażki. Szedł jak burza i pokonywał kolejnych rywali, a w 2017 roku wywalczył pas w wadze średniej organizacji Cage Warriors.

Fot. Oskar Piechota Facebook

KM