03.04.2016

#Adamek na deskach, triumf Moliny

Dla Tomasza Adamka rywalizacja z Erikiem Moliną była prawdziwym wyzwaniem. Podczas gali Polsat Boxing Night  w Krakowie doświadczony bokser padł na deski. Z dobrej strony pokazał się Michał Cieślak, który szybko sprowadził na ziemię Francisco Palaciosa. Przed czasem wygrał również Andrzej Wawrzyk.

To piąta porażka polskiego pięściarza na zawodowym ringu. Wcześniej sposób na Adamka znaleźli: Chad Dawson, Witalij Kliczko, Wiaczesław Głazkov oraz Artur Szpilka.

Potężny cios Moliny

Tomasz Adamek to dla wielu bokser niezłomny. Popularny „Góral” zdobywał pasy w dwóch kategoriach wagowych, zaś w ciężkiej rywalizował o tytuł z Witalijem Kliczko i przegrał w dziesiątej rundzie. Po przygodzie w Ameryce zaczął pojawiać się na galach w Polsce. Poległ w rywalizacji z Arturem Szpilką i przebąkiwano, że były mistrz WBC w wadze półciężkiej powinien pomyśleć o emeryturze. Jednak Adamek poszedł inną drogą. Najpierw spotkał się z Przemysławem Saletą, a następnie z Erikiem Moliną. Były mistrz Europy w wadze ciężkiej jest od Adamka starszy o dziewięć lat, a Amerykanin młodszy o sześć wiosen. Tym samym widać, że oba pojedynki różnić się musiały.

Niezwykle ważna była kondycja oraz równomierne rozłożenie sił. Adamek nigdy nie miał z tym problemów, jednak różnica wieku w tym przypadku mogła być znacząca. Istotne wydawało się zachowanie dystansu. Molina w dłoni ma prawdziwą petardę. 

W pierwszej odsłonie Adamek zepchnął rywala do narożnika, jednak Molina wyprowadził kilka ciosów, choć były one niecelne. Amerykanin przekonał wszystkich o swojej sile w drugiej odsłonie. Jeden z jego ciosów zachwiał Adamkiem. W trzeciej rundzie stroną przeważającą był „Góral”, ale w końcówce mocne trafienie zaliczył Amerykanin. Adamek prowadził walkę, szukał swojej szansy, jednak na Molinę trzeba było potężnego przyłożenia. Polak imponował szybkością i zwinnością, wyprowadzał także wiele ciosów. To na pewno działało na plus dla boksera urodzonego w Żywcu.

Amerykanin miał świadomość, że wygrać może przez nokaut. Adamek był ruchliwy, co dało mu wiele punktów. Z kolei Molina ma potężny cios i przypomniał sobie o tym. Kilka razy było gorące, jednak Adamek uszedł cało. Wydawało się, że bezpiecznie dotrwa do końca. W siódmej rundzie Molina poczuł, że Adamek również ma moc w rękach. Amerykanin przyjął kilka potężnych ciosów na korpus, jednak to on prezentował się lepiej i dał się Polakowi we znaki. W kolejnej odsłonie „Góral” imponował aktywnością, ale dał się złapać rywalowi. Molina zaburzył równowagę Adamka, który opadał z sił. Amerykanin wykorzystał to i dwa mocne prawe sprawiły, że 39-latek znalazł się w opałach. Jednak doświadczenie polskiego pięściarza okazało się bezcenne. Przejrzał Molinę i świetnie radził sobie w defensywie. Kolejne ciosy Amerykanina nie osiągnęły już celu. Wydawało się, że wszystko zmierza ku końcowi, jednak Adamek znalazł się na deskach.  Polak rozpracował rywala, ale ten w końcu znalazł drogę, aby potężnie trafić 39-latka. Prawy sierp Moliny załatwił sprawę. Adamek przegrał w Krakowie.

Wawrzyk rozbił Rekowskiego

Wiele obiecywano sobie po rywalizacji w wadze ciężkiej. Andrzej Wawrzyk i Marcin Rekowski to mocne nazwiska w Polsce, jednak ostatnie perypetie bokserów sprawiły, że znaleźli się w trudnym położeniu. Potrzebowali spektakularnego zwycięstwa, aby wrócić do gry. Z pewnością pojedynek nie rozczarował. Wawrzyk, który w 2013 rywalizował o mistrzostwo świata z Aleksandrem Powietkinem poraził rywala siłą swoich ciosów. Rekowski już w pierwszej rundzie leżał na deskach. Pięściarze badali się, co niektórzy czekali na gong, a Wawrzyk kilka sekund przed końcem oszołomił rywala. Rekowski wstał i walczył dalej, ale był tłem dla przeciwnika. W szóstej rundzie mocny prawy podbródkowy Wawrzyka przyniósł efekt. Rekowski na deskach i miał ogromne trudności, aby wstać, jednak siłą woli podniósł się. Jednak coraz bardziej pachniało zwycięstwem Wawrzyka przed czasem. „Rex” był oszołomiony po tym jak padł na deski w szóstej rundzie i nie był w stanie odpowiadać na kolejne ciosy rywala. Triumf Wawrzyka w siódmej odsłonie stał się faktem.

Nie ma szczęścia Francisco Palacios do rywalizacji z polskimi pięściarzami. Po porażkach z Krzysztofem „Diablo” Włodarczykiem Portorykańczyk przegrał z Michałem Cieślakiem. 26-latek nadal jest niepokonany na zawodowym ringu i w Krakowie mógł świętować dwunaste zwycięstwo w karierze. Od początku Cieślak narzucił swój styl walki. Polak huraganowo ruszył na rywala, który starał się odpowiedzieć, jednak bez efektu. Druga runda była niezwykle gorąca. Cieślak wypuścił potężne działa, ale Palacios jeszcze się trzymał. Trzecia odsłona nieco spokojniejsza, jednak była to cisza przed burzą. W czwartej rundzie mocny cios Cieślaka powalił Palaciosa. Portorykańczyk wstał, ale nie był zdolny do dalszej rywalizacji.

Michał Syrowatka udanie zrewanżował się Rafałowi Jackiewiczowi za grudniową porażkę. Obaj pięściarze przez długi czas badali się. Syrowatka czuł respekt do Jackiewicza, zaś ten nie chciał wykonać zbyt pochopnego ruchu. Dopiero w piątej rundzie sytuacja w ringu ożywiła się. Doszło do wymiany ciosów, a także zderzenia głowami, w wyniku którego „Wojownik” przez chwilę był oszołomiony. Szósta runda dla Syrowatki. Lepsze przygotowanie kondycyjne 28-latka było widoczne, z kolei Jackiewicz zaczął koncentrować się na defensywie. Syrowatka z rundy na rundę powiększał swoją przewagę. Jackiewicz w dziesiątej rundzie starał się jeszcze przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść, jednak nie udało się. Sędziowie punktowali 96:94, 96:94 i 98:93 dla Syrowatki.

Przegrała Ewa Brodnicka, ale nie z rywalką, lecz z kontuzją. Mistrzyni Europy w wadze lekkiej nie mogła rywalizować w obronie pasa z Anitą Torti z powodu urazu kolana. Po pięciu latach w Polsce walkę stoczył Mateusz Masternak. „Master” przystępował do rywalizacji z Ericem Fieldsem po porażce w pojedynku z Tony'm Bellewem o pas mistrza Europy. W starciu z Amerykaninem Polak nadawał tempo walki i w każdej rundzie potwierdzał swoją wyższość. Od początku Masternak szturmował rywala, jednak w szóstej rundzie przytrafił mu się przestój. Fields był uważny w defensywie, ale to było za mało. Masternak wygrał zdecydowanie w oczach sędziów – 99:91, 100:90 i 100:90.

KM