04.12.2015

#Adamek nie chciał pasa

Wydawało się, że wielkie marzenia Tomasza Adamka o podbiciu wagi ciężkiej umarły po pojedynku z Witalijem Kliczko. Dodatkowo na krajowym podwórku pierwszeństwo w kategorii królewskiej od „Górala” przejął Artur Szpilka. 39-latek mógł pomarzyć o wielkich walkach. Okazuje się, że szansa wejścia na szczyt pojawiła się raz jeszcze.

Adamek otrzymał propozycję walki z mistrzem świata WBC Deontayem Wilderem. Wszyscy chóralnie zapytają, kiedy dojdzie do pojedynku i chętnie zasiądą przed telewizorami, ale rozczarują się. Zapewne obejrzą starcie z udziałem Wildera, ale jego rywalem nie będzie Polak.

Wielki świat nie dla niego

W pierwszej chwili przeżywamy szok i zadajemy sobie pytanie, dlaczego Adamek nie skorzystał z takiej oferty. Przecież to szansa jedna na milion i nie zdarza się codziennie. Zwłaszcza biorąc pod uwagę wiek „Górala” oraz jego ostatnie występy. Przez dwa lata stoczył trzy pojedynki, z czego dwa przegrał.

Był już u szczytu. Wywalczył to, co mógł. Adamek królował w wadze juniorciężkiej i półciężkiej. Toczył fenomenalne boje. Na długo kibice w Polsce zapamiętają jego pełne zwrotów akcji pojedynki z Paullem Briggsem. Po wielu sukcesach postanowił przejść do kategorii królewskiej. Na początek rozprawił się z Andrzejem Gołotą w walce, która dla wielu Polaków była symbolem. Legendarny „Andrew”, który przez lata był nadzieją białych poległ. Adamek wygrał pięć kolejnych walk i dostał możliwość rywalizacji z tytanem z Ukrainy – Witalijem Kliczko. Wszyscy podkreślali, że „Góralowi” brakuje jednego. Chodziło o mocny, nokautujący cios. Kliczko w dziesiątej rundzie rozstrzygnął walkę na swoją korzyść. To było maksimum, które mógł z siebie wykrzesać Adamek.

Stoczył jeszcze kilka pojedynków i walczył, aby wrócić na szczyt, jednak odbił się jak od ściany od Wiaczesława Głazkova. Na tym skończyła się kariera Adamka za oceanem. Wrócił do Polski. Na krajowym podwórku doszło do wyczekiwanego pojedynku „Górala” ze Szpilką. Niepokorny „Szpila” wykazał się spokojem oraz mądrością i wygrał. Bokser z Wieliczki pojechał za ocean, a Adamek został w kraju i skusił się na walkę z Przemysławem Saletą. Wygrał. Wrócił do czołowej piętnastki rankingu WBC i stał się pretendentem do tytułu mistrzowskiego.

Propozycja ze strony czempiona Wildera pojawiła się. Adamek nie podjął rękawicy. To nie on stanie 16 stycznia na wprost mistrza nokautów. Kogo wybierze Wilder? Może zdecyduje się na Artura Szpilkę? 

Dlaczego?

Może i serce by chciało, ale rozum mówi co innego. Adamek imponował zawsze mądrością. Wielu krytykowało go za przejście do wagi ciężkiej, ale on harował, aby spełnić się jako bokser. Zrobił wszystko, aby tak było.

Sam wie najlepiej, na co go teraz stać. Woli zapewne stoczyć kilka pojedynków w Polsce niż jechać do Stanów i rzucić się na pożarcie tygrysowi.

KM