Gala KSW 43 za dwa miesiące, jednak organizacja powoli robi apetyty miłośnikom MMA. We wrocławskiej Hali Stulecia zobaczymy m.in. Michała Andryszaka, Damiana Janikowskiego i Roberto Soldicia.
1 – to liczba, która towarzyszy Michałowi Andryszakowi. 24 z 26 walk fightera urodzonego w Bydgoszczy kończyło się w pierwszych rundach. Gdy Andryszak wchodzi do oktagonu pewne jest, że pojedynek będzie efektowny. 25-latek wygrał ostatnich sześć walk, w tym trzy zakończył przed upływem jednej minuty. Andryszak ma za sobą występy na galach takich organizacji jak Cage Warriors, Fighters Arena, PLMMA oraz ACB. W KSW debiutował w marcu 2014 roku w Warszawie. Szybko uporał się z Pawłem Słowińskim, ale na kolejną walkę przyszło mu czekać ponad trzy lata. Podczas gali KSW 39, która odbyła się na stadionie PGE Narodowy Andryszak wygrał z Michałem Kitą przed duszenie, a jego akcję oceniono jako poddanie wieczoru. Jeszcze większe wrażenie zawodnik Ankosu MMA Poznań zrobił w grudniu w Katowicach. Gala KSW 41 należała do Michała Andryszaka. Fernando Rodrigues Jr ruszył na Polaka, ale otrzymał potężny cios, a 25-latek dokończył dzieła w parterze. Starcie trwało zaledwie 26 sekund! Podczas wrocławskiej gali Andryszak będzie chciał sprawić sobie prezent urodzinowy. Dwa dni wcześniej skończy 26 lat.
Niektórzy bawią się we wróżki i przepowiadają wielką karierę w MMA Damianowi Janikowskiemu. Dla brązowego medalisty olimpijskiego w zapasach z Londynu gala KSW 43 będzie wyjątkowa. Zawodnik wystąpi we Wrocławiu, czyli mieście, które jest bliskie jego sercu. Janikowski ma za sobą dwie walki w MMA. W debiucie na stadionie PGE Narodowy pokonał w pierwszej rundzie Julio Gallegosa. Kolejnym wyzwaniem dla byłego zapaśnika było starcie z legendą polskiego MMA Antonim Chmielewskim. Janikowski cały czas był aktywny, jednak 36-latek skutecznie odpierał jego ofensywne zapędy. W pierwszej rundzie medalista olimpijski obalił bardziej doświadczonego rywala. Rozstrzygnięcie przyszło w drugiej odsłonie. Chmielewski obalił Janikowskiego i szukał poddania, jednak sytuacja szybko się odwróciła i wrocławianin zasypał przeciwnika serią ciosów.
We Wrocławiu spotkają się Roberto Soldić i Dricuss du Plessis. Stawką pojedynku będzie pas w wadze półśredniej. Niejako Soldić ma „dług” wobec du Plessisa. Zawodnik z RPA miał w grudniu zmierzyć się z Borysem Mańkowskim, jednak wypadł z powodu kontuzji. Jego miejsce zajął Chorwat, który nie miał litości dla Polaka. Z każdą minutą jego przewaga zaznaczała się. Soldić kompletnie wymęczył Mańkowskiego i narożnik po trzeciej rundzie poddał dotychczasowego czempiona. We Wrocławiu zapowiada się niezwykle interesujące starcie. Znakomita seria któregoś z zawodników zostanie przerwana. Zarówno Soldić, jak i du Plessis wygrali siedem ostatnich walk.
Fot. Damian Janikowski Facebook
KM