03.10.2014

#Asekuranckie zagranie Alvareza

Wielu zastanawia się, kiedy dojdzie do rewanżowego starcia pomiędzy Saulem Canelo Alvarezem, a Floydem Mayweatherem Jr. Na tą walkę na pewno trzeba będzie jeszcze poczekać. Przed Canelo stoi teraz inne wyzwanie. Nazywa się Joshua Clottey. Oscar de La Hoya z Golden Boy Promotions potwierdził, że do tego starcia dojdzie 6 grudnia w San Antonio.

Clottey jest byłym mistrzem świata wagi półciężkiej. 37-latek z Ghany w swojej karierze rywalizował z wieloma mocnymi rywalami. Pokonał m.in. Zaba Judaha czy ostatnio Anthony’ego Mudina. Mierzył się także z Miguelem Cotto oraz Manny’m Pacquiao, ale na nich recepty nie znalazł. Obecnie Clottey jest zawodnikiem, którego nazwisko nie robi wrażenia. Jest coraz wolniejszy i mniej odporny. Eksperci przewidują, że w walce z Alvarezem będzie w stanie przeciwstawić się rywalowi przez cztery rundy, a następnie będzie liczył na szczęście.

Wielu zarzuca obozowi Canelo asekuranctwo i bojaźń. Alvarez poszedł na łatwiznę i wybrał mniej wymagającego rywala. Początkowo mówiło się, że 24-latek stanie w ringu z Jamesem Kirklandem. Wielu fanów liczyło na ten pojedynek, gdyż zapowiadał się jako bardzo wartościowy. Golden Boy Promotions podjęło inną decyzję, wybierając rywala słabszego. Po prostu Kirkland został uznany za zbyt niebezpiecznego rywala dla Canelo. Porażka Alvareza mogłaby kosztować go zbyt wiele. Wybór Clotteya jest opcją bezpieczniejszą i szansą na zbliżenie się do celu, jakim jest pojedynek z Miguelem Cotto, mistrzem WBC wagi średniej.

Canelo zwracał uwagę swoją bezkompromisowością. Mimo młodego wieku gromił kolejnych rywali. W końcu dostał szansę na wymarzoną, a zarazem wielką walkę. We wrześniu 2013 roku Alvarez stoczył pojedynek z Floydem Mayweatherem Jr. Ogromne wydarzenie, wielka wrzawa, zainteresowanie z każdej strony. Mayweather jak zawsze zabrał się za tworzenie show, a wielu upatrywało w Canelo pogromcy Floyda. Na szali stanął cały dorobek obu bokserów. Gorycz porażki po raz pierwszy w karierze musiał przełknąć Alvarez, który tym samym stracił tytuły WBC i WBA kategorii junior średniej. Tak naprawdę przegrana z Mayweatherem zahamowała marsz Canelo na sam szczyt bokserskiego świata. W 2014 roku Alvarez wygrał dwa pojedynki. Alfredo Angulo w dziesiątej rundzie znalazł się na deskach, a z Erislandym Larą Canelo wygrał na punkty. W tym drugim przypadku zwycięstwo Meksykanina poddawano dyskusji. Lara w starciu z Alvarezem pokazał kawał dobrego boksu, czym dał się rywalowi we znaki. Nauczony tym doświadczeniem obóz Canelo woli nie ryzykować. De La Hoya i spółka wybrali opcję bezpieczniejszą, gdyż wiedzą, o co  grają. Celem jest zbliżenie się do walki mistrzowskiej. Clottey na pewno nie jest przeszkodą z najwyższej półki. Bokser z Ghany jest sporo starszy od Canelo i nie ma dynamiki ani odpowiedniej zwrotności. Wybierając Kirklanda obóz Alvareza ryzykowałby zbyt wiele, choć dla widowiska byłoby to znacznie lepsze. Wygrała opcja bezpieczniejsza, dla dobra zawodnika i ze wzrokiem zwróconym w stronę Miguela Cotto.

Taktyka jest istotnym elementem boksu. Nie tylko ta ringowa, ale i ta tocząca się poza ringiem. Wszystko  musi być dopięte na ostatni guzik, dobrze zaplanowane, aby osiągnąć zamierzony cel. Czasami kosztem widowiska. W przypadku Alvareza padło na opcję bezpieczniejszą, gdyż zawodnik musi odbudować swoją pozycję. Meksykanin stoczył wielki pojedynek z Mayweatherem, ale stracił cały dorobek. Teraz musi podjąć kroki, które pozwolą mu stanąć przed szansą na zdobycie mistrzowskiego pasa. Wygrał już dwa pojedynki, teraz chce pokonać Clotteya. Canelo miał problemy z Larą, dlatego też obóz starał się znaleźć rywala mniej wymagającego. Wszystko w imię wyższych celów. Aby nie utrudniać sobie drogi na szczyt – taką taktykę przyjął Alvarez. Czy uda się zrealizować plan? Cotto już czeka.