15.01.2015

#Bestia zaatakuje Stiverne’a

Deontay Wilder stanie 17 stycznia przed wielką szansą. Amerykański bokser zmierzy się z mistrzem świata federacji WBC wagi ciężkiej Bermane’m Stiverne’m. Czy wygra i będzie dzierżył w swych dłoniach pas?

Ten dzień może być wyjątkowy dla Wildera, jeśli oczywiście zwycięży. Jednakże pojawiają się głosy podważające umiejętności pięściarza. Krytycy Wildera uważają, że jest bokserem przeciętnym, który w żaden sposób nie zasłużył na walkę o pas mistrzowski. Czy Amerykanin zamknie usta swoim przeciwnikom? Z pewnością wygrana ze Stiverne’m byłaby najlepszą odpowiedzią, jednak wtedy mogą pojawić się głosy mówiące o tzw. farcie. Wilder doskonale zna to wszystko z autopsji. Po zwycięstwie w rywalizacji z Malikiem Scottem wielu kwestionowało sukces Amerykanina. Wilder staje do rywalizacji o pas mistrzowski WBC, ale przy okazji musi walczyć ze swoimi krytykami. Fakt, że docierają do niego takie informacje z pewnością nie pomaga mu. Z drugiej strony może obudzić się w nim sportowa złość, której fala eskalacji będzie miała miejsce w ringu. Coś, co fantastycznie obrazuje dialog z naszego, jakże fantastycznego, „Kilera”:

„- Masz być jak bulterier!

– Będę.

– Jak wściekły byk!

– Będę!

– Jak Tommy Lee Jones w Ściganym!

– Będę!”

W „Kilerze” miała miejsce motywacja pozytywna, gdy komisarz Ryba był „nakręcany” przez swojego szefa. Z kolei Wilder musi porzucić głosy krytyki i mieć na uwadze swoją wartość. A jeśli w nią wątpi – tu niezwykle ważna jest rola trenera i całego teamu. Być może te wszystkie głosy podziałają na Wildera jako motywacja. Motywacja do tego, aby coś udowodnić i uwiarygodnić się. Nie tyle w oczach tych ludzi, ale w swoich własnych. W takich sytuacjach często w człowieku rodzi się myśl zastanowienia nad kwestią własnego potencjału. Dla Wildera najważniejsza jest walka i na tym powinien się skupić. W ringu musi udowodnić swoją wartość.

W blasku fleszy Wilder wkroczy na ring w Las Vegas. Bokser, który ma na swoim koncie trzydzieści dwa zwycięstwa na zawodowym ringu liczy, że uda mu się zdobyć mistrzostwo świata. Byłoby to wydarzenie. Jakby nie patrzeć – od dłuższego czasu żaden Amerykanin nie królował w wadze ciężkiej. Wilder nie ma zamiaru oszczędzać swojego rywala: – Moim celem jest obudzić w sobie bestię. Jestem przygotowany do walki. Postaram się wskrzesić wagę ciężką. Znokautuję tego gościa i będzie on kolejnym, którego umieszczę w swoim rekordzie.

Bermane Stiverne do całej sprawy podchodzi spokojnie. Mistrz zapewnia, że nie ma mowy o presji. –  Naprawdę nie czuję żadnych emocji przed walką z Deontayem Wilderem. Najważniejsze jest, aby obronił tytuł – powiedział mistrz WBC.

Mistrz czy pretendent? Spokojny Stiverne stanie w ringu z Wilderem, który imponuje rekordem, ale przez wielu uważany jest za niegodnego mistrzowskiej walki. Czy głosy krytyki wzmocnią Amerykanina i sprawią, że będzie chciał udowodnić swoją wartość? Chyba nie na tym rzecz polega. Wilder jest profesjonalistą, więc do takich głosów musi być przyzwyczajony, ale nie ukrywajmy, że jest to dla niego test. Test z dojrzałości. Czy zaburzy spokój Stiverne’a? Musi obudzić w sobie bestię.

KM