28.06.2016

#BJ Penn zawieszony

BJ Penn nosił się z zamiarem powrotu do UFC. Na swojej drodze napotykał wiele przeszkód. Teraz został zawieszony na sześć miesięcy przez Amerykańską Agencję Antydopingową.

37-letni Amerykanin to jeden z najbardziej rozpoznawalnych zawodników MMA. Dawał niezwykle widowiskowe walki, jednak po raz ostatni kibice w oktagonie oglądali go blisko dwa lata temu.

Pewnie wróci, ale kiedy?

Od początku kariery zawodowej, czyli od 2001 roku BJ Penn związany był z UFC. Swoich sił próbował także na galach organizacji ROTR i K-1. Stoczył dwadzieścia sześć walk, z czego szesnaście zakończyło się jego triumfem. Po trzech porażkach z rzędu zdecydował się odejść. Jednak na emeryturze czegoś mu brakowało. Pojawiały się kolejne głosy mówiące o jego powrocie do oktagonu. Miał wystąpić na UFC 197, które odbyło się 23 kwietnia br. w Las Vegas, ale problemy różnej maści mu to uniemożliwiły.

Powrót był zakładany i z każdym dniem coraz bardziej wyczekiwany. Czy były mistrz UFC wagi lekkiej i półśredniej będzie w stanie rywalizować na najwyższym poziomie? Amerykanin miał pojawić się 4 czerwca Inglewood na gali UFC 199 i spotkać się z Denisem Siverem, jednak ten doznał kontuzji. Na zastępstwo wskoczył Cole Miller. Jednak czarne chmury zawisły nad głową BJ Penna. Pojawiły się kłopoty związane z niedozwolonymi środkami. Amerykanin przesadził z nawadnianiem kroplówką.

Badania, weryfikacja i oczekiwania na ostateczny wynik. W marcu 2016 roku amerykański fighter zgłosił stosowanie dożylnego nawodnienia z dozwolonymi substancjami. Wynik badania wykazał, że przekroczona została objętość 50 mililitrów przyjmowanych substancji w ciągu sześciu godzin. Jasne stało się, że 37-latek złamał zasady antydopingowe. BJ Penn otrzymał kolejny cios. USADA zawiesiła go na pół roku, choć pierwotnie kara miała sięgać roku. Co ważne, BJ Penn już może odliczyć kilka miesięcy. Zawieszenia Amerykanina trwa od 25 marca, dlatego, że przyznał się do stosowania dożylnego nawodnienia.

Jeśli wszystko się dobrze ułożył to BJ Penn wróci do oktagonu pod koniec roku.

Smutne wiadomości

Cały świat sportów zasmuciły informacje o śmierci Ryana Jimmo oraz Amara Suloeva.

Jimmo miał za sobą występy UFC, a przygodę ze sportami walki zaczynał od karate. Zginął w nocy z 26 na 27 czerwca. Kanadyjczyk został potrącony przez samochód, po czym kierowca zbiegł z miejsca zdarzenia. W wyniku odniesionych obrażeń Jimmo zmarł w szpitalu. Miał 34 lata.

Amar Suloev występował w M-1 Global, Pride i UFC. Po raz ostatni walczył w 2008 roku i pokonał Jacka Buczko. W ostatnim czasie przebywał w areszcie w związki z podejrzeniem o współudział w zabójstwie i udział w grupie przestępczej. Chorował na raka żołądka. Kilka tygodni temu przeszedł operację żołądka. Było już za późno. Zmarł w rodzinnym domu w wieku niespełna 40 lat.

Fot. bjpenn.com

KM