27.05.2015

#Błachowicz idzie w górę

Ostatnie doświadczenia popularnego „Johna” w UFC nie napawały optymizmem. Ale wszystko poszło w dobrą stronę. W wyniku licznych przetasowań wewnątrz organizacji okazało się, że notowania Jana Błachowicza skoczyły w górę.

„John” w poprzednim notowaniu rankingu UFC w kategorii półciężkiej plasował się na 15. pozycji. Położenie Błachowicza poprawiło się – teraz awansował o trzy lokaty. W głównej mierze wpływ na to miały zawirowania wewnątrz UFC i kłopoty Jona Jonesa, który został usunięty z zestawienia. Liderem rankingu jest Anthony Johnson.

Co dalej z Błachowiczem?

Po ostatnich wydarzeniach wydawać by się mogło, że Błachowicz sporo straci. Ranking nie w pełni oddaje obecną dyspozycję zawodników, ale jest sumą wielu składowych. Akcje „Johna” po porażce na gali w Krakowie spadły. Przed rywalizacją z Jimim Manuwą Błachowicz był wielką nadzieją, wróżono mu szybką karierę w organizacji, uwieńczoną walkami o najwyższe laury. Na słowach się skończyło. W oktagonie wyszły braki Błachowicza, jego przesadna ostrożność oraz nieumiejętność prowadzenia walki. Manuwa wziął ten ciężar na siebie i zakończył pojedynek zwycięsko.

A po rywalizacji z Ilirem Latifim, którego Błachowicz odprawił w swoim debiucie w zaledwie dwie minuty wszyscy zachwycali się Polakiem i pokładali w nim nadzieje. Błachowicz miał być powiewem świeżości w UFC, a okazało się, że czeka go jeszcze dużo pracy, aby wejść na szczyt. Przede wszystkim „John” musi chcieć walczyć. Brzmi to absurdalnie, ale taka jest prawda. W rywalizacji z Latifim był zdecydowany i dynamiczny, co dało mu zwycięstwo. Statyczność w pojedynku z Manuwą dobrego efektu nie przyniosła.

Błachowicz stoczył w UFC dopiero dwa pojedynki, ale są one podstawą do wyciągania pewnych wniosków. Wiadomo, że kariera w tej organizacji dla wielu jest marzeniem, jednak utrzymać się w niej nie jest łatwo. Często jedna walka decyduje o wszystkim. Rzecz jasna – „John” może spać spokojnie, ale musi poprawić się w swoim kolejnym występie. To nie ulega wątpliwości.

Trzecia walka jako test

Tak się dziwnie złożyło, że Błachowicz na przestrzeni dwóch lat stoczył zaledwie dwie walki. W 2013 roku na KSW 22 na punkty wygrał z Goranem Reljiciem i po tym pojedynku został „wytransferowany” do UFC. Walka z Ilirem Latifim była jedyną, którą stoczył w 2014 roku. Teraz prawdopodobnie odbędzie więcej pojedynków, gdyż rywalizował już z Manuwą i po raz kolejny w oktagonie ma zaprezentować się pod koniec wakacji. Błachowicz do leciwych nie należy, a na przestrzeni ostatniego okresu walczył rzadko. Czym to jest spowodowane? Wydaje się, że im więcej pojedynków, tym lepiej dla „Johna”. Błachowicz musi wejść na właściwe obroty i walczyć regularnie. Wiadomo, że wszystko zależy od propozycji, jednak Polak musi budować swoją wartość poprzez kolejne pojedynki. Pod koniec wakacji po raz trzeci pojawi się w oktagonie UFC. Na obecną chwilę nazwisko rywala nie jest znane. Dla Błachowicza ten pojedynek będzie bardzo ważnym sprawdzianem.

KM