22.11.2017

#Bokser za miękki na politykę?

Manny Pacquiao nie raz zachwycał bokserski świat genialnymi pojedynkami. „Pacman” postanowił realizować się na arenie politycznej i został senatorem. „Im dalej w las…”. Pacquiao postanowił podzielić się swoimi spostrzeżeniami na temat świata polityki.

39-latek odniósł sukces i chciał się zaangażować w pracę na rzecz poprawy sytuacji na Filipinach. Gdy wszedł do świata polityki, zobaczył jego blaski i cienie.

Liczy się dobro wspólne?

Platon pojmował politykę jako realizację idei dobra, u Arystotelesa było to szczęście jako eudajmonia, czyli troska o dobro wspólne. Inaczej na tę kwestię patrzył Niccolo Machiavelliego. Florencki filozof postrzegał politykę jako dążenie do zdobycia, zachowania i umocnienia władzy. Z kolei w tradycji republikańskiej jest to realizacja dobra wspólnego. Za klasyczną uznawana jest definicja przedstawiona przez Maxa Webera. Niemiecki socjolog politykę przedstawiał jako dążenie do udziału we władzy bądź wywierania wpływu na jej podział.

Jak widzimy na pierwszy plan rzuca nam się kwestia dobra wspólnego i władzy. Praktyka pokazuje, że ten, kto rządzi decyduje o kształcie życia społeczenego. Oczywiście w demokracji konieczne jest poszanowanie prawa i wolności jednostki. Istnieje również opozycja, która bacznie obserwuje i krytykuje poczynania rządzących. Na pozór wszystko wydaje się proste, jednak nie możemy mówić o idylli. Życie pokazuje, że często trudno o kompromis, a „człowiek człowiekowi wilkiem” bądź jak zwracał uwagę Juan Donoso Cortes „natura człowieka jest chora i ułomna”. Jedno jest pewne – wszyscy chcieliby żyć w ładzie i porządku, jednak każdy definiuje go na swój sposób. Stąd liczne konflikty, a przy okazji pojawia się kwestia etyki i moralności.

Przysłowiowy zjadacz chleb obserwując świat polityki bywa zniechęcony. Ciągłe kłótnie, wzajemne obrażanie i pomijanie najpotrzebniejszych potrzeb. Również ta kwestia dotknęła wielkiego boksera. Manny Pacquaio jest senatorem Filipin, ale polityka go rozczarowuje. – Czuję się zniechęcony. Nie przywykłem do politykowania. W polityce nie wiadomo, czy coś jest prawdziwe czy nie. Ludzie mają wiele twarzy – powiedział popularny „Pacman”.

Będzie dalej walczył

Dla Pacquiao głównym problemem jest brak aktywności polityków w celu poprawy w sytuacji w kraju. – Ważne, żeby każdy czuł problemy ubogich. Bogaci je znają, ale nie czują sytuacji biednych. Inaczej to wygląda, kiedy jest rozumiesz – podkreśla Pacquiao.

39-latek wylewa swoje żale, ale nie zamierza rezygnować z polityki. Prawdopodobnie ponownie będzie się ubiegał o urząd senatora w 2022 roku. Wydawało się, że Pacquiao skupi sie wyłącznie na polityce. 9 kwietnia 2016 roku wygrał z Timothym Bradleyem i miała być to jego ostatnia walka. Blisko siedem miesięcy później wrócił i pokonał Jessiego Vargasa. Ostatnio walczył w lipcu, ale zanotował porażkę. Jego pogromcą okazał się Jeff Horn. Pacquaio podkreślał, że będzie chciał skorzystać z możliwości rewanżu.

KM