28.10.2019

#Briedis pod ścianą, komfort Głowackiego

Mało kto spodziewał się takiego rozstrzygnięcia. Protest obozu Krzysztofa Głowackiego po walce z Mairisem Briedisem został uznany. Federacja WBO nakazała powtórzenie pojedynku.

Skandal  tak najkrócej można przedstawić obraz starcia, do którego doszło 15 czerwca w Rydze. W półfinale World Boxing Super Series Łotysz uderzył Polaka łokciem, a ponadto po gongu, którego nie słyszał sędzia wymierzał mu kolejne ciosy. Obóz Głowackiego protestował, ale nadzieje na pozytywne rozstrzygnięcie były nikłe. Wszyscy szykowali się na finał WBSS, w którym Briedis miał zmierzyć się z Yunierem Dorticosem, a tu taka wiadomość. Federacja WBO nakazała ponowny pojedynek Łotysza z Głowackim w ciągu 120 dni. Nie brakowało zamieszania… Wewnątrz federacji doszło do przepychanek i decyzja stanęła pod znakiem zapytania, ale ostatecznie stosunkiem 2:1 ją podtrzymano. Sprawa jest prosta – Briedis decyduje się na pojedynek z Głowackim albo oddaje pas.

Pięściarz z Wałcza może być zadowolony z takiego obrotu sprawy. Trzeba dodać, że polski bokser znajduje się w komfortowej sytuacji. Krzysztof Głowacki i Ilunga Makabu zostali wyznaczeni do starcia o pasa mistrza świata WBC wagi junior ciężkiej. Decyzja WBO sprawia, że „Główka” ma wszystkie karty w ręku i wielkie szanse na wywalczenie kolejnego trofeum w karierze. – Euforia niesamowita, ale z wiekiem nauczyłem się, że nie ma co się „podpalać”, bo podejmowanie pochopnych decyzji bywa zgubne. Oczywiście pragnę tej walki, jednak poczekam na konkrety – napisał Głowacki w mediach społecznościowych po decyzji WBO.

Warto pochylić się nad Briedisem, który w czerwcu swoim zachowaniem nie wystawił sobie najlepszego świadectwa. W trakcie przygotowań do finału WBSS Łotysz otrzymał cios. Nie da się ukryć, że decyzja WBO nieco krzyżuje mu plany. Wybór jest po stronie łotewskiego obozu. Briedis może skupić się na finale WBSS, który planowano na 14 grudnia w Rydze. Teraz mówi się również o Moskwie bądź Arabii Saudyjskiej i styczniowym terminie. Łotysz jest w trakcie przygotowań do walki z Dorticosem i wydaje się, że na tym się skupi, co sugeruje jego menadżer Raimongs Zeps.

Tłem całej sprawy jest kultura i fair play. Zachowanie Briedisa ukazało dążenie do celu bez żadnego zastanowienia i poszanowania rywala. Wiadomo, że staje przed wielką szansą na zapisanie sie w historii i triumf w WBSS, ale niesmak po czerwcowym pojedynku pozostanie. Również to, co i jak mówił pięściarz. Decyzja jest po jego stronie. Wypada się tylko cieszyć, że w końcu los uśmiechnął się do Głowackiego. Bo jeśli rywalizować to na równych zasadach.

Fot. Krzysztof Głowacki Facebook

KM