Na gali w Lubinie kolejne zwycięstwa odnieśli Ewa Brodnicka i Mariusz Wach. Pojedynki nie znalazły rozstrzygnięcia przed czasem, jednak sędziowie nie mieli wątpliwości, komu należy się wygrana.
Ewa Brodnicka stanęła przed trudnym wyzwaniem, gdyż Gina Chamie w swojej karierze dwukrotnie walczyła o mistrzowskie pasy. Co prawda Węgierka przegrała pojedynki o stawkę, jednak pozostawiła po sobie dobre wrażenie. Solidna, twarda i głodna sukcesu Węgierka była kolejnym wyzwaniem w karierze Brodnickiej, która mierzy w mistrzowski pas. Polka była wyższa i cięższa, co w pewnym stopniu dawało jej przewagę. Brodnicka od początku przejęła kontrolę nad pojedynkiem, nie pozwalając rywalce na wykorzystanie potencjału. Chamie przyjmowała ciosy Polki, która z każdą rundą zaznaczała swoją przewagę. Jednakże Węgierka nie dała się znokautować, ale oceny mówią same za siebie – 80-72, 79-73, 80-72. Dzięki wygranej zawodniczka Tymex Boxing Promotions sięgnęła po tytuł międzynarodowej mistrzyni Polski wagi super lekkiej.
Teraz na Brodnicką czekają kolejne wyzwania. Bokserka podkreśla, że w tym roku chciałby walczyć o mistrzostwo świata. Pojedynek z Chamie z pewnością uwydatnił potencjał Brodnickiej i pokazał, że jest gotowa do podjęcia kolejnych kroków w realizacji zamierzeń. Czy Polka będzie kontynuowała występy w Polsce? Być może droga do mistrzostwa będzie prowadziła przez Argentynę. Wszystko w rękach promotora Mariusza Grabowskiego i sztabu Brodnickiej, który powinien podjąć wszelkie starania w celu dalszego rozwoju bokserki.
Trzecia wygrana po powrocie
Trudno powiedzieć, żeby Mariusz Wach stanął w Lubinie przed wyzwaniem. Gbenga Oluokun był rywalem, którego „Wiking” musiał pokonać i zrobił to. Wach wygrał na punkty, jednak Nigeryjczyk okazał się niewygodnym przeciwnikiem. Choć Polak kontrolował rywalizację i od początku zaznaczał wyraźnie swoją przewagę to Oluokun w końcowej fazie starcia zagroził „Wikingowi”.
Nigeryjczyk wytrzymał pojedynek kondycyjnie i nie przestraszył się Wacha. Oluokun odpowiadał naciosy Wacha, które były precyzyjne, jednak brakowało w nich elementu szybkości i zaskoczenia. Przeciwnik Polaka twarda trzymał się na nogach i starał się kontratakować. O wyniku pojedynku musieli rozstrzygnąć sędziowie, których karty jednogłośnie przedstawiły zwycięstwo Wacha: 80-72, 79-73, 80-72.
Tym samym Polak odniósł trzydzieste zwycięstwo na zawodowym ringu, a trzecie po powrocie po absencji spowodowanej zawieszeniem za stosowanie niedozwolonych środków. Wach pokonał Kurtagicia, Walkera i teraz zwyciężył z Oluokunem. Czas adaptacji i roztrenowania powinien zakończyć się. Aby wrócić na szczyt „Wiking” musi rywalizować na poważnie i z coraz mocniejszymi przeciwnikami. Jednak pojedynek z Oluokunem uwydatnił, że Wachowi brakuje jeszcze dokładności i siły, która pozwoliłaby mu wygrywać przed czasem. Zawodnik koniecznie musi poprawić kondycję, gdyż ktoś szybszy niż Nigeryjczyk mógłby poważnie zagrozić Polakowi.
Dziesiątka Gerleckiego
Galę w Lubinie otworzyło starcie Roberta Milewicza z Gordanem Glisiciem. Na punkty wygrał Polak. W innym pojedynku Michał Leśniak nie dał szans Lukasowi Leskoviciowi.
Damian Wrzesiński już w pierwszej rundzie z bliska przyjrzał się deskom na ringu w Lubinie. Po mocnym lewym sierpowym Chacygowa Polak padł, ale wstał i kontynuował pojedynek. W trzeciej rundzie Wrzesiński wziął rewanż na rywalu, który nie był w stanie walczyć dalej. Farouk Daku padł ofiarą Roberta Parzęczewskiego. Polak pewnie wygrał na punkty.
W kategorii półciężkiej kolejny pojedynek stoczył Michał Gerlecki. Polak stanął przed trudnym wyzwaniem, gdyż przyszło mu się mierzyć z Stjepanem Boziciem – byłym pretendentem do tytułu mistrza świata WBA. Gerlecki szybko przystąpił do działań, co dało efekt. W czwartej rundzie Polak wygrał przez techniczny nokaut. Tym samym Gerlecki odniósł dziesiąte zwycięstwo na zawodowym ringu.
KM