18.08.2017

#Były mistrz UFC trafił do Bellatora

Na piłkarskim rynku transferowym istne szaleństwo. 222 miliony euro kosztował Paris Saint-Germain Brazylijczyk Neymar. Z kolei Barcelona oferuje astronomiczne kwoty za Coutinho i Dembele. Ale czy tylko na piłkarskim rynku musi być ciekawie? Otóż nie! W MMA jest równie gorąco. Mówi się, że przejście Franka Mira z UFC do Bellatora to transfer roku.

O jakości widowiska decydują gwiazdy. W MMA niepodważalną pozycję lidera wśród organizacji dzierży UFC, która jest celem każdego fightera. Jednak Belltora stara się powiększać grono gwiazd. W ostatnim czasie organizacja dokonała kilku ciekawych „transferów”.

Hit

Frank Mir znalazł się na ustach wszystkich. A to za sprawą zakończenia długoletniej przygody z UFC i związania się z umową z Bellatorem. Niektórzy powiedzą, że najlepsze lata już dawno za Amerykaninem, jednak jego nazwisko nadal wiele znaczy w mieszanych sztukach walki i z pewnością to dobry ruch ze strony założonej w 2008 roku organizacji.

Frank Mir zapisał się w historii UFC jako mistrz wagi ciężkiej. Ponad… trzynaście lat temu (czerwiec 2004 roku) po upływie pięćdziesięciu sekund pokonał Tima Sylvię. Mir założył rywalowi dźwignię prostą na staw łokciowy, co w efekcie doprowadziło do pęknięcia kości promieniowej. Kolejne starcie jednak przegrał. Z kolei cztery lata później zdobył tymczasowy pas wygrywając z Antonio Rodrigo Nogueirą. To były piękne chwile dla Franka Mira, który stał się jedną z gwiazd UFC. Jednak wraz z upływem czasu jego pozycja w hierarchii wagi ciężkiej spadła. Cztery przegrane walki w latach 2012-2014 sprawiły, że wieszczono rychły koniec kariery Amerykanina. Jednak dwie wygrane walki, z Antonio Silvą i Toddem Duffem, dały nadzieję. Okazało się, że był to chwilowy przebłysk formy. Mir przegrał dwa kolejne starcia, a po pojedynku z Markiem Huntem zadeklarował, że chce pożegnać się z UFC. Dodatkowo przyłapano go na stosowaniu niedozwolonych środków i zawieszono na dwa lata.

Nad głową fightera zebrały się czarne chmury. Okazuje się jednak, że kibice będą mogli zobaczyć go jeszcze w oktagonie. 38-letni Mir podpisał umowę z Bellatorem i nie ukrywa zadowolenia z tego faktu. Porozumienie pozwala zawodnikowi na występy na galach innych organizacji.

Są i inni

Nowym zawodnikiem Bellatora został występujący w wadze piórkowej Sam Sicilia. 31-latek walczył ostatnio dla UFC, ale przegrał trzy walki z rzędu i podziękowano mu za współpracę. Sicilia występował w amerykańskiej organizacji przez pięć lat. W tym czasie stoczył dwanaście walk, z których pięć wygrał.

To nie pierwsze tegoroczne „ruchy transferowe” z UFC do Bellatora. W marcu na zmianę barw zdecydował się Lorenz Larkin, który uchodzi za jednego z najbardziej utalentowanych i technicznych stójkowiczów w MMA. W debiucie w Bellatorze 30-latek musiał uznać wyższość Douglasa Limy. 23 września rywalem Larkina będzie Paul Daley.

W lipcu wiele mówiło się o przejściu Gegarda Mousasiego do Belattora. 32-letni Holender wygrał pięć walk z rzędu w UFC i może pochwalić się łącznie 42 triumfami przy sześciu porażkach. Podczas październikowej gali Bellatora 185 będzie miał okazję sprawdzić umiejętności Aleksandra Shlemenko.

Fot. ufc.com

KM