Federacja Ladies Fight Night rośnie w siłę i działa coraz prężniej. Pokazała to ostatnia gala w Rawie Mazowieckiej, gdzie nie zabrakło świetnych walk. LFN nie powiedziała ostatniego słowa. W tym roku federacja zamierza zorganizować kolejną galę.
Ladies Fight Night przełamuje pewien schemat. W ringu nie muszą rywalizować mężczyźni, aby pojawiały się emocje i efektowne walki. Panie też znają się na rzeczy.
Rozkręcają się, a apetyt rośnie
Blisko dwa lata temu na rynku sportów walki pojawiła się federacja Ladies Fight Night. Niejednokrotnie zastanawiano się, czy ten projekt się powiedzie. Mamy rok 2017 i sześć gal LFN za sobą. Pojedynki w formule MMA i K-1 przyciągają kibiców, którzy chcą zobaczyć w akcji ciekawe zawodniczki m.in. Sylwię Juśkiewicz, Katarzynę Posiadałę czy Hannę Gujwan. Co ważne dla fanów sportów walki, wejściówki na wydarzenia LFN są bezpłatne, ale zawsze należy się spieszyć, bo ich ilość jest ograniczona. Walki można śledzić również w internecie.
Ladies Fight Night przygotowuje kolejne gale tak, aby nie zabrakło sportowych emocji, ale i atrakcji. Władze federacji podkreślają, że cały czas chcą się doskonalić. – To co dla naszych kibiców wygląda super i jest dopięte na ostatni guzik, w naszym odczuciu prezentuje się inaczej. My jak zawsze patrzymy na nasze działania bardzo krytycznym okiem. Zależy nam aby nasi kibice czuli się dopieszczeni, dlatego staramy się zaskakiwać i być coraz lepsi. Chcemy, aby nasze eventy były na światowym poziomie – podkreśla Łukasz Chmal, prezes Ladies Fight Night.
Organizacja imprezy to jedno, a istotą sprawy jest poziom sportowy. W dotychczasowych fight cardach pojawiały się znane, a także utalentowane polskie fighterki. Federacja sięga również po zawodniczki z zagranicy. Na gali Ladies Fight Night „Ira” w Rawie Mazowieckiej zaprezentowało się jedenaście zawodniczek spoza Polski. Po raz kolejny zachwyciła Annisa Haddaoui, która w walce wieczoru pokonała Kamilę Bałandę. Oboecność zagranicznych zawodniczek wzbogaca wydarzenia LFN, ale i polskie fighterki ruszają w świat. Przykładem jest Hanna Gujwan, która rywalizowała w Rizin. Niebawem w Japonii zaprezentuje się Sylwia Juśkiewicz. – Dzięki współpracy LFN z największymi zagranicznymi organizacjami mamy większą możliwość kontraktowania i wymiany zawodniczek. My również zapraszamy dużo zawodniczek, poznajemy się i w efekcie to procentuje długofalową współpracą na różnych płaszczyznach – tłumaczy prezes LFN.
Działalność polskiej federacji oparta jest na długofalowej wizji i konsekwencji. Przy zachowaniu poziomu sportowego, LFN dba niemalże o każdy detal.
Będą urodziny
Pierwsza gala Ladies Fight Night odbyła się 18 grudnia 2015 roku w hotelu Double Tree by Hilton w Łodzi. Rok później przyszedł czas na świętowanie. Pierwsze urodziny federacja obchodziła w pięknej scenerii, u podnóża Śnieżki. W hotelu Gołębiewski odbyło się dziewięć walk. Nie zabrakło nieodpłatnych przekąsek dla widowni i atrakcji. Udało nam się dowiedzieć, że LFN zamierza świętować drugie urodziny. Na szczegóły musimy jednak poczekać. – Do końca roku mamy w planach obóz sportowy oraz 7. galę. To będzie nasza urodzinowa gala, dlatego już teraz przygotowania idą pełną parą. Oprócz niezliczonych atrakcji, wysoki poziom sportowy i być może trochę inna formuła organizacyjna. Poza tym mamy w planach jeszcze w tym roku zakontraktować nowe zawodniczki… Niektóre nazwiska zapewne was zaskoczą – przedstawia Łukasz Chmal.
Fot. Ladies Fight Night Facebook
KM