10.12.2018

#Ciągle do przodu

Porażka stanowi jedno z doświadczeń w karierze sportowca. W wielu przypadkach jest przyczyną do bardziej wytężonej pracy i stawiania sobie kolejnych celów. Porażka w starciu z Walentiną Szewczenko, nie zamyka żadnych drzwi w UFC przed Joanną Jędrzejczyk.

31-letnia Polka na przestrzeni trzynastu miesięcy przegrała po raz trzeci walkę o pas. Najpierw straciła tytuł w kategorii słomowej na rzecz Rose Namajunas, później uległa Amerykance w rewanżu, a w pojedynku o mistrzostwo wagi muszej lepsza okazała się Szewczenko. Z pewnością Jędrzejczyk znajduje się na zakręcie. Jeszcze niedawno była na szczycie, wygrywała walkę za walkę i uznawana była za gwiazdę kobiecego MMA. Teraz sytuacja odwróciła się, ale 31-letnia olsztynianka nadal zamierza robić swoje. Hart ducha, ambicja i gotowość do ciężkiej pracy, aby nadal być w czołówce UFC. Z drugiej strony warto zwrócić uwagę, że w rywalizacji pań łatwiej pozostać w obiegu z prostej przyczyny – mniej mocnych nazwisk, które przyciągają uwagę, a zarazem cztery kategorie wagowe. Jędrzejczyk swoich sił próbowała już w dwóch z nich.

Nic nie wskazuje na to, żeby UFC chciało pozbyć się Polki. 31-latka zrobiła wiele dobrego w amerykańskiej organizacji. Prezydent UFC w wywiadzie z Megan Olivi przyznał, że widzi Jędrzejczyk w kategorii do 155 funtów. 31-letnia Polka jest gotowa na taki ruch, ale pod warunkiem rywalizacji o pas mistrzowski. Jędrzejczyk zadeklarowała chęć pozostania w kategorii muszej. Zapewne prędzej czy później (obojętnie w której wadze) Polka ponownie będzie miała szansę walczyć o pas. Warunek – musi zacząć wygrywać. Jeśli kolejna walka zakończy się jej porażką, wtedy zaczną się prawdziwe kłopoty.

Przed starciem z Szewczenko, Jędrzejczyk dawano mniej szans na zwycięstwo. Pokutowała przeszłość, ponieważ muay tai trzykrotnie lepsza była zawodniczka reprezentująca Peru. Dodatkowo – Polka wracała do kategorii muszej. Na myśli przychodzi sytuacja z Rondą Rousey, która panowała w kategorii koguciej, jednak niespodziewanie przegrała z Holly Holm. Wróciła i doznała porażki w starciu z Amandą Nunes. Jednak przypadek Amerykanki był zgoła inny. Rousey mocno przeżywała utratę pasa i pierwszą porażkę w karierze. W jednym z wywiadów powiedziała, że chciała odebrać sobie życie.

Jak widać – każdy sportowiec przyjmuje porażkę w inny sposób. Obecnie Rousey występuje w organizacji WWE (wrestling). Wydaje się, że w przypadku Jędrzejczyk porażka działa na nią „jak płachta na byka”. Polka na dobre zagnieździła się w UFC i nadal będzie się tam rozpychała łokciami. Obecnie nadal jej w uprzywilejowanej pozycji, ale kolejna porażka może ją diametralnie zmienić. – Czas wracać do domu do Polski. Do zobaczenia wkrótce – napisała na Facebooku Jędrzejczyk. Zatem czekamy cierpliwie na kolejny pojedynek.

Fot. Joanna Jędrzejczyk Facebook

KM