14.04.2015

#Co w kadrze piszczy?

Katarzyna Kłys rysowała się jako liderka kadry kobiet w judo i kandydatka do zdobycia medalu na Igrzyskach Olimpijskich w Rio de Janeiro. Czy coś w tej kwestii zmieniło się?

Kłys zrobiła ogromny postęp i wskoczyła do światowej czołówki judo. W poprzednim sezonie prezentowała się bardzo dobrze. W Czelabińsku podczas mistrzostw świata wywalczyła brązowy medal – pierwszy dla Polski od jedenastu lat! Wielu widziało w niej nadzieję na medal w Rio. Kłys stała się zawodniczką, która miała przełamać niemoc polskiego judo na igrzyskach olimpijskich. Jednak w ostatnim czasie pojawiły się głosy, że brązowa medalista mistrzostw świata może nie wystąpić w Rio. Jak to?

Po analizie sytuacji należy wnioskować, że są to słowa na wyrost. Katarzyna Kłys powinna uzyskać kwalifikację olimpijską i reprezentować Polskę w Rio de Janeiro. Drodzy Państwo, skąd jednak te głosy? Co sprawiło, że pojawiła się opcja nieobecności Katarzyny Kłys na Igrzyskach Olimpijskich? Otóż, chodzi o kwestię przygotowań i kto oficjalnie ma je firmować. Trenerem kadry kobiet jest Aneta Szczepańska, a od pewnego czasu z Kłys pracował jej mąż Artur. Wśród szkoleniowców pojawiła się różnica zdań. Katarzyna Kłys wróciła do sportu po urodzeniu dziecka i chciała trenować pod okiem męża. Ówczesny prezes PZJudo Wiesław Błach przystał na to. Teraz pojawiło się nieporozumienie na linii Aneta Szczepańska – Artur Kłys. Mąż brązowej medalistki z Czelabińska uważa, że Szczepańska postawiła twardy warunek: zawodniczka trenuje z nią bądź współpraca z państwem Kłysami dobiega końca. Rzecz jasna srebrna medalistka z Atlanty odpowiada za wyniki całej kadry kobiet. Szczepańska podkreślała, że Kłys wraz z mężem miała komfortowe warunki do trenowania, ale chodzi przede wszystkim o spokój i dobro zawodniczki. PZJudo znalazł rozwiązanie problemu. Powstaje umowa, która ma definitywnie określać zasady współpracy między zawodniczką, a szkoleniowcami. Mąż Katarzyny Kłys będzie jej osobistym opiekunem, ale program działań będzie ustalany z trener Szczepańską.

Jeśli cała sprawa zakończy się pomyślnie to zmartwienie zniknie. Źle, że w ogóle doszło do takiej sytuacji, która negatywnie wpłynęła przede wszystkim na zawodniczkę, a ona jest w tym wszystkim najważniejsza. Katarzyna Kłys stanęła w rozdarciu. Trudno odnaleźć się w takiej sytuacji – tak po ludzku. Gdy w grę wchodzą emocje nie jest łatwo. Kwestią fundamentalną jest regulowanie zasad współpracy. Jeśli PZJudo przystał na warunek Kłys, która chciała trenować z mężem to tak kwestia powinna być ustalona i potwierdzona oficjalnie przez obie strony. Jej nieuregulowanie doprowadziło do sytuacji konfliktowej. Nie powinno do niej dojść. Brak Katarzyny Kłys w kadrze na obóz do Izraela, jej treningi w Zakopane i brak występu w zawodach Grand Prix rodziły kolejne domysły. A najważniejsza w tym wszystkim jest zawodniczka i jej dobro. Miejmy nadzieję, że strony wyjaśniły sobie wszystko i będą harmonijnie współpracować. Bo cel jest powszechnie znany. Kłys ma aspiracje na medal w Rio. Do sukcesu potrzebna jest atmosfera. Ciężkie treningi to jedno, a współpraca z trenerami to drugie. Jednakże wszyscy muszą mówić jednym głosem.

KM