Portorykańczyk miał za zadanie pokonać Daniela Geale’a. Miguel Cotto zrealizował plan i obronił tytuł mistrza świata wagi średniej federacji WBC.
Na ringu w Barclays Center doszło do starcia dwóch mocnych pięściarzy. Zarówno Cotto jak i Geale nadal głęboko wierzą w swoje możliwości i chcą utrzymać się na szczycie. Australijczyk w 2014 roku przegrał prestiżowy pojedynek z Gennady’m Gołovkinem, jednym z najlepszych pięściarzy wagi średniej. Ostatnimi czasy forma Geale’a jest niestabilna, a raczej należy powiedzieć, że nie radzi sobie w rywalizacji z utytułowanymi bokserami. Nie inaczej było z Cotto. Portorykańczyk wrócił na właściwą drogę po trudnym dla siebie 2012 roku, kiedy to zanotował dwie porażki. Cotto musiał uznać wyższość Astina Trouta i Floyda Mayweathera Jr. Teraz jest na innym etapie swojej kariery. Nadal jest czołową postacią wagi średniej i nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. Cotto i Geale są w podobnym wieku (Portorykańczyk jest rok starszy – 35 lat), ale na zupełnie innym etapie rozwoju swojej przygody z boksem. Na ringu w Nowym Jorku było to nadto widoczne.
Cotto od początku rozdawał karty w tym pojedynku. Mistrz świata WBC konsekwentnie atakował korpus rywala, co przynosiło pożądane efekty. Geale otwierał się i Cotto wykorzystywał okazję. W pierwszej rundzie Australijczyk zaatakował prawym sierpowym, ale odpowiedź Portorykańczyka była natychmiastowa. Cotto był konsekwentny i ranił kolejnymi sierpami przeciwnika. Geale, który zawsze imponował pracą nóg, tym razem nie wykorzystał tego atutu. Portorykańczyk szybko stopował wszelkie zapędy rywala. Tak naprawdę pojedynek nie rozkręcił się. W czwartej rundzie pięściarze ruszyli na siebie. Nie zawsze byli skuteczni – obaj przestrzelili swoje pierwsze ciosy, a za już chwilę poprawili celowniki. Z tym, że szybszy był Cotto. Lewy sierp Portorykańczyka wpasował się w szczękę Geale’a i ten padł na deski. Australijczyk wstał i kontynuował pojedynek, jednak był w szoku. Cios Cotto zrobił na nim wrażenie, wystarczyło dokończyć dzieła. A mistrz świata WBC to doświadczony pięściarz, który doskonale wie, co należy robić w takich sytuacjach. Cotto doskoczył do rywala i po chwili postawił kropkę nad „i”. Po krótkim prawym Geale po raz drugi padł na deski. Wstał, ale nie był w stanie kontynuować walki.
Czterdzieste zwycięstwo w karierze Cotto okazało się faktem. Po raz trzydziesty trzeci Portorykańczyk zakończył walkę przed czasem. Co dalej? Przed Cotto staną kolejne wyzwania, pytanie – kto będzie kolejnym rywalem mistrza świata WBC? Coraz głośniej mówi się o rywalizacji Portorykańczyka z Giennadijem Gołovkinem. Możliwe, że Cotto będzie chciał rewanżowej walki z Floydem Mayweatherem Jr. Każdy z tych scenariuszy gwarantuje walkę na najwyższym poziomie. Pytanie – czy Cotto wyjdzie na ring jeszcze w tym roku?
Fot. zdjęcie poglądowe
KM