Przed 34-letnim Polakiem ósma walka w UFC. 16 grudnia na gali w MTS Centre w Winnipeg Jan Błachowicz zmierzy się z Jaredem Cannonierem.
Trzy lata trwa przygoda polskiego fightera z najlepszą organizacją MMA na świecie. W tym czasie nie brakowało wzlotów i upadków.
Był pod ścianą
Jan Błachowicz miał fantastyczne wejście do UFC. W październiku 2014 roku, na gali UFC Fight Night 53, zawodnik pochodzący z Cieszyna potrzebował niespełna dwóch minut, aby pokonać Ilira Latifiego. Mocne kopnięcie w głowę i zapędy Szweda zostały powstrzymane. Błachowicz mógł tylko zwieńczyć dzieło i cieszyć się z pięknego rozpoczęcia przygody w UFC. Tym samym zamknął usta niedowiarkom. Ale jak wiadomo — czas wszystko weryfikuje. Kolejne walki Błachowiczowi po prostu nie wyszły. Przegrał przed polską publicznością w Krakowie z Jimim Manuwą, a następnie zanotował porażkę w starciu z Coreyem Andersonem. Akcje Polaka spadły, a jego przyszłość w UFC stanęła pod znakiem zapytania.
Błachowicz musiał pokonać w Zagrzebiu zawodnika gospodarzy — Igora Pokrajaca. I zrobił to! Były mistrz KSW śmiało poczynał sobie w klatce. Druga i trzecia runda w jego wykonaniu wyglądały bardzo dobrze. Polak sprowadzał rywala do parteru i częstował go ciosami. Sędziowie jednogłośnie wskazali na zwycięstwo Błachowicza, który mógł odetchnąć z ulgą. W kolejnej walce musiał stawić czoła mocnemu Alexandrowi Gustafssonowi. Szwed wracał do rywalizacji po blisko rocznej absencji, jednak szybko przejął inicjatywę. Błachowicz nie mógł się odnaleźć, Gustafsson sprowadzał walkę do parteru i konsekwentnie zmierzał do zwycięstwa. 34-latek miał odbudować się w pojedynku z Patrickiem Cumminsem, ale mu się nie udało.
Ponownie sytuacja Błachowicza wyglądała nieciekawie. 34-latek dostał szansę na zaprezentowanie się przed własną publicznością. Tym razem w Gdańsku. Takiego Błachowicza kibice chcieliby oglądać zawsze. Polak okazał się skuteczny do bólu, o czym dotkliwie przekonał się Devin Clark. W drugiej rundzie 34-latek pochodzący z Cieszyna wygrał przez duszenie zza pleców i otrzymał bonus — 50 tysięcy dolarów. Trzy zwycięstwa, cztery porażki — to bilans Polaka w UFC. Czy na gali UFC on Fox 26 poprawi tę statystykę?
Wygrana na święta
Dla Jana Błachowicza najlepszym prezentem pod choinkę będzie wygrana 16 grudnia z Jaredem Cannonierem. Początkowo Amerykanin miał rywalizować z Antonio Rogeiro Nogueirą. Brazylijczyk wypadł jednak z karty walk z racji problemów z amerykańską agencją dopingową, a jego miejsce zajął Błachowicz. Dotychczas 33-letni Amerykanin stoczył pięć walk w UFC, z których wygrał trzy. Łącznie ma na koncie dziesięć triumfów w dwunastu starciach. Ostatnio przed czasem pokonał Nicka Roehricka. Warto dodać, że Cannonier większość pojedynków kończy przed czasem.
Obaj chcą wygrać po raz czwarty w UFC. Błachowicz mógłby wykonać krok w stronę najlepszej dziesiątki kategorii półciężkiej. 34-latek jeszcze nigdy nie wygrał dwóch walk z rzędu w UFC. Będzie ten pierwszy raz?
Fot. Jan Błachowicz Facebook
KM