12.01.2016

#Edgar w pogoni za szansą

Każdy chce walczyć o najwyższe laury i spełniać się. W cenie jest cierpliwość, gdyż nie zawsze udaje się zrealizować założenia. Świat sportów walki to wiele zależności, pieniądze, ale także szczęście. Tego ostatniego nie ma Frankie Edgar.

34-letni Amerykanin liczył, że uda mu się spotkać z Conorem McGregorem i rywalizować o pas mistrza UFC w kategorii piórkowej, jednak Irlandczyk ma zmierzyć się w kwietniu z Rafaelem dos Anjosem. Edgar jest poirytowany.

Szansa przeszła koło nosa

Edgar miał ciężki 2012 rok i początek 2013 roku. Nie potrafił sprostać dwukrotnie Bensonowi Hendersonowi i Jose Aldo. W lutym 2012 roku Edgar stracił tytuł mistrzowski UFC w wadze lekkiej na rzecz swojego rodaka, jednak pojedynek był niezwykle wyrównany i zdecydowano się na rewanż. Werdykt kolejnej walki wzbudził wiele wątpliwości. Henderson wygrał i obronił pas, jednak decyzja sędziów była niejednogłośna. Edgar zdecydował się zejść do kategorii piórkowej. W lutym 2013 spotkał się w rywalizacji z Jose Aldo, który dzierżył pas mistrzowski. Brazylijczyk wygrał na punkty. 

Amerykanin wrócił na właściwe tory i coraz lepiej poczynał sobie w kategorii piórkowej. Od wygranej z Charlesem Oliveirą rozpoczęła się dobra passa Edgara, który wygrał pięć kolejnych walk. W swoim ostatnim występie, grudzień 2015, Amerykanin szybko rozprawił się  z Chadem Mendesem. Zasypał rywala ciosami i po ponad dwóch minutach walka zakończyła się. Nic nie stało na przeszkodzie, aby teraz Edgar spotkał się z mistrzem wagi piórkowej Conorem McGregorem. Były nawet przymiarki, jednak Irlandczyk zdecydował się stoczyć kolejną walkę w kategorii lekkiej. McGregor szuka kolejnych wrażeń i chce zdobyć pas. Jego najbliższym rywalem ma być mistrz wagi lekkiej Rafael dos Anjos.

Rozczarowanie

Edgar czekał i miał nadzieję, że w końcu zmierzy się o mistrzowski pas. Figla spłatał mu McGregor. – Wypompowałem się. Mam za sobą jedną z najlepszych walk w życiu i powinienem czuć się inaczej. Chodzi o pewność siebie. Dan White i Lorenzo Fertitty nie są tym jednak zainteresowani. Zapewne nie jestem najlepszym przeciwnikiem jakiego oni oczekują. Pewnie nie chcą tej walki. Trzech przeciw mnie. Myślę, że jestem najgorszym zestawieniem dla McGregora. On o tym wie, wy też i UFC też. Chcę dostać szansę. Tego właśnie chcę. Czy dostanę to? – zastanawia się amerykański fighter.

Co pozostaje 34-latkowi? Może czekać na McGregora i jego decyzję o obronie mistrzowskiego pasa w kategorii piórkowej. Jednak czas biegnie nieubłaganie, a Edgar nie może stać w miejscu. W każdej kolejnej walce musi udowadniać swoją wartość. Tyle w tej chwili może.

Fot. sherdog.com

KM