Najlepszy polski zawodnik wagi półciężkiej wraca do ringu. W nocy z soboty na niedzielę Andrzej Fonfara zmierzy się z Doudou Ngumbu.
Pojedynek odbędzie się w hali UIC Pavilion w Chicago. Za faworyta walki uchodzi Fonfara. Pozycja The Polish Prince znacznie wzrosła po majowym starciu z Adonisem Stevensonem. Polak pokazał kawał dobrego boksu w pojedynku z rywalem, który uchodzi za jednego z najgroźniejszych, najtwardszych zawodników w wadze półciężkiej. Fonfara przegrał ze Stevensonem na punkty, jednak zaprezentował się z bardzo dobrej strony. W dziewiątej rundzie Polak po ostrej wymianie posłał rywala na deski, co wlało w serca rodaków nadzieję na zwycięstwo. Skończyło się porażką, ale Fonfara pokazał, że ma charakter, serce do walki i potrafi walczyć. Wydawać by się mogło, iż pojedynek przegra dość szybko. Warto wspomnieć, że już w pierwszej rundzie Fonfara znalazł się na deskach, jednak podniósł się i toczył wyrównany pojedynek. Polak dojrzał jako bokser do rywalizacji z najlepszymi.
Stracie z Ngumbu ma być przetarciem przed poważniejszymi pojedynkami. Fonfara nie ukrywa, że jego celem jest walka o mistrzostwo świata. Kwestią fundamentalną jest to, iż musi stoczyć kilka zwycięskich pojedynków, aby realnie myśleć o pasie. Z jednej strony pokazał, że ma potencjał, ale porażka ze Stevensonem zdegradowała go w hierarchii. Czy walka z Ngumbu wywinduje Fonfarę w górę? Raczej nie. Polak jest zdecydowanym faworytem pojedynku, którego stawka nie jest wygórowana. Polak ma wejść do ringu i mówiąc po chłopsku „zrobić swoje”.
Z kolei dla Ngumbu to ważny i istotny pojedynek. Rywal Polaka długo przygotowywał się do tego starcia. Dla niego ważny jest sam fakt, że przychodzi krzyżować mu rękawice ma amerykańskiej ziemi. Ngumbu docenia rangę tego wydarzenia i chce wykorzystać swoją szansę. Tylko czy umiejętności mu na to pozwolą? Ciężkie treningi mogą dać efekt w postaci dobrego przygotowania kondycyjnego. Ngumbu dostrzega swoją szansę, pojedynek z Fonfarą jest dla niego swego rodzaju punktem zwrotnym. Przychodzi mu stoczyć walkę z bardzo dobrym bokserem. Wygrana otwiera mu drogę do rozwoju własnej kariery. Czy podoła?
Siła ciosu Fonfary powinna zrobić wrażenie na Ngumbu. Choć Polak docenia klasę rywala to jest zdecydowanym faworytem i nie ucieknie od tego. To Fonfara będzie prowadził walkę, decydował o jej przebiegu. Ngumbu postawi na swoją szybkość, dobre przygotowanie i będzie szukał okazji do zaskoczenia naszego boksera. A Fonfara? Jak pokazał w listopadzie 2012 roku w pojedynku z Karpency’m – może boksować nawet ze złamaną ręką.
Liczymy na Fonfarę, gdyż realnie ma szansę na to, aby walczyć o mistrzowski pas. Ma unormowaną pozycję i na każdym kroku pokazuje swój bokserski potencjał. W nocy z soboty na niedzielę stanie w ringu z doświadczonym rywalem, który do tej pory stoczył 38 pojedynków, z których trzydzieści trzy wygrał, a pięć przegrał. Polak smaku porażki zaznał trzy razy, ręce w geście triumfu wznosił dwadzieścia pięć razy. Czy teraz będzie dwudziesty szósty raz?
Walka na dystansie dziesięciu rund. Fonfara może szukać nokautu, gdyż potrafi posyłać rywali na deski. Jeśli mądrze poprowadzi walkę to z pewnością sędziowie nie będą mieli wątpliwości. Faworyt jest jeden. 4 listopada nasz bokser ma urodziny, więc musi sprawić sobie prezent. Jak sam podkreśla patrzy dalej. Ngumbu jest punktem, cel jest o wiele dalej. Tyle tylko, że najpierw trzeba przeskoczyć punkt i nadal uparcie dążyć do realizacji założonego celu.
KM