Anthony Joshua chciałby zmierzyć się z Tysonem Furym o panowanie w wadze ciężkiej. O walce z "AJ" myśli Charles Martin. Wśród rywali czempiona wymienia się m.in. Adama Kownackiego. Prawdziwy zawrót głowy.
20 czerwca Joshua miał zmierzyć się z Kubratem Pulewem. Wiadomo, że w tym terminie do walki, którą planowano na stadionie Tottenhamu nie dojdzie. Powód jest jasny – pandemia koronawirusa. Gale bokserskie (i nie tylko) nie odbywają się, ale za jakiś czas (wszyscy liczą, że jak najszybciej) życie zacznie powoli wracać do normalności. Oczywiste jest, że wydarzenia będą organizowane z zachowaniem zasad bezpieczeństwa. Mówi się o galach bez udziału publiczności.
Wszystko wskazuje na to, że walka Joshuy z Pulewem odbędzie się poza Wielką Brytanią, choć "AJ" chciał rywalizować na własnym terenie. Jak mówi promotor Eddie Hearn, w grę wchodzi Arabia Saudyjska. 30-letni czempion IBO, WBA, IBF i WBO nie ukrywa, że chciałby zmierzyć się z Tysonem Furym. Z pewnością pojedynek wzbudziłby ogromne zainteresowanie. W końcu chodziłoby o wyłonienie najlepszego w kategorii królewskiej. Joshua jest gotów zmierzyć się z Furym nawet bez udziału publiczności i za mniejsze pieniądze. Z kolei „Olbrzym z Wilmslow” ma stoczyć trzecią walkę z Deontayem Wilderem, którego w lutym pozbawił pasa WBC.
Joshua wyjawił listę pięściarzy, z którymi chciałby się zmierzyć. W rozmowie ze Sky Sports wymienił m.in. Adama Kownackiego. Dla Polaka starcie z Brytyjczykiem byłoby ogromnym wyzwaniem i szansą, ale kolejka jest długa. Choć już sam fakt, że Kownacki jest na liście "AJ" zasługuje na uwagę. Z kolei Joshua znalazł się na "celowniku" Charlesa Martina. Amerykanin chciałby się zrewanżować za porażkę z 2016 roku, kiedy to znalazł się na deskach w drugiej rundzie. Od tamtej pory Martin stoczył sześć walk – pięć wygrał, przegrał z Adamem Kownackim.
W grudniu ubiegłego roku Joshua wrócił na tron pokonując w Arabii Saudyjskiej Andy’ego Ruiza Jr. Było to jego 24. zwycięstwo w karierze. Patrząc na powyższe – trudno o cierpliwości. Plany są bogate, a co i kiedy z nich wyjdzie – trzeba zajrzeć w fusy i powróżyć.
Fot. Anthony Joshua Facebook
KM