17.04.2016

#Głowacki zrobił swoje

Krzysztof Głowacki wystąpił po raz pierwszy w obronie pasa mistrzowskiego WBO w kategorii cruiser. Bokser z Wałcza zrealizował postawione przed nim zadanie i nadal cieszy się z miana czempiona. Steve Cunningham dotrwał do końcowego gongu, jednak werdykt był oczywisty.

Polak udowodnił, że tytuł mistrza świata trafił do niego nieprzypadkowo. Podczas gali w Nowym Jorku Głowacki imponował siłą, dojrzałością oraz skutecznością. Połączenie tych elementów pozwoliło mu na odniesienie triumfu.

Nie zabrakło upadków

Steve Cunningham to ciekawy rywal. Doświadczony Amerykanin niejednemu bokserowi napsuł już krwi. W ostatnim czasie rywalizował w wadze ciężkiej, ale bez większych sukcesów. Triumfy za to święcił w kategorii cruiser, gdzie dwukrotnie zdobywał mistrzostwo świata. W Nowym Jorku dostał kolejną możliwość walki o pas.

39-latek czekał na zwycięstwo na zawodowym ringu od półtora roku. Ostatni raz wygrał w październiku 2014 roku, kiedy to pokonał Natu Visinę. Na dwudzieste dziewiąte zwycięstwo w karierze przyjdzie mu jednak jeszcze poczekać. Po rozpoznaniu w pierwszej rundzie do ataku przystąpił Głowacki. Mistrz świata w drugiej odsłonie posłał Cunninghama na deski. Amerykanin wstał, jednak Polak szybko do niego doskoczył i trafił mocnym lewym sierpem. 39-latek znów padł na deski. Druga runda to poważne doświadczenie dla Amerykanina, jednak ten walczył dalej. W czwartej odsłonie Amerykanin szukał swojej szansy, ale krzywdy Głowackiemu nie zrobił. Mistrz świata dobrze się bronił, a pojedynek wyrównał się. Cunningham był aktywniejszy, jednak Głowacki zachował spokój. W dziesiątej rundzie pięściarz z Wałcza po raz kolejny posłał Amerykanina na deski. Końcówka była ciężka dla Głowackiego, któremu zaczęło brakować sił, jednak Cunningham mu nie zagroził. Dodatkowo w dwunastej rundzie Amerykanin ponownie znalazł się na deskach.

Chyba nikt nie mógł mieć wątpliwości, że zwycięstwo należy się Polakowi. Głowacki prowadził walkę, cztery razy posłał rywala na deski. Sędziowie punktowali 116:108, 115:109, 115:109 dla mistrza świata WBO.

Nie ma szczęścia do Polaków

Bilans walk z naszymi zawodnikami jest niekorzystny dla Steve'a Cunninghama. Amerykanin pięciokrotnie spotykał się z polskimi pięściarzami i wygrał tylko raz.

W listopadzie 2006 roku w Warszawie 39-letni dziś bokser rywalizował z Krzysztofem Włodarczykiem. Stawką pojedynku był wakujący pas mistrza świata IBF. Wygrał Polak, ale po pół roku panowie spotkali się ponownie i wtedy doszło do zmiany na tronie. Następnie w 2008 roku Cunningham rywalizował z Tomaszem Adamkiem i na jego rzecz stracił pas IBF. Ponownie Amerykanin walczył z „Góralem” cztery lata później, ale już w wadze ciężkiej. Przegrał po raz drugi. Z kolei w Nowym Jorku miał okazję rywalizować z trzecim Polakiem, jednak Głowacki nie pozostawił mu żadnych złudzeń.

KM